- Na nasz wynik wpływ miały mniejsze niż w 2008 roku przychody, wyższe koszty, a także rezerwy na kredyty — tłumaczy Jan Bujak, wiceprezes Fortis Banku.
Odpisy za miniony rok wyniosły 581 mln zł, ponad dziewięć razy więcej niż rok wcześniej. W samym IV kwartale 2009 r. bank utworzył 223 mln zł rezerw. Prawie 40 proc. rezerw utworzonych w zeszłym roku było przeznaczone na kredyty detaliczne, w dużej mierze przejęte z Dominet Banku. W sierpniu Fortis wchłonął Dominet Bank z ich sporym portfelem kredytów konsumenckich.
— 2010 r. to z pewnością nie będzie dla nas rok rezerw. Jakość kredytów konsumpcyjnych się poprawia. Nie widzimy też kredytów przedsiębiorstw, które nagle mogłyby nie być na czas spłacane — mówi Jan Bujak. — Rosnące bezrobocie na pewno sprawi, że będziemy musieli takie odpisy robić.
Na koniec roku w portfelu banku było 13,9 proc. złych kredytów. Ten wskaźnik ma się zmniejszać, bo bank ruszył w tym roku z akcją kredytową. Radykalnie ograniczył udzielanie pożyczek gotówkowych. — Zwiększyliśmy nacisk na zarządzanie ryzykiem, jesteśmy konserwatywni. Dobrze oceniamy rekomendację T, którą przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego — mówi wiceprezes spółki i jednocześnie dyrektor generalny Frederic Amoudru.
Także problemy firm z opcjami walutowymi mocno dotknęły bank w zeszłym roku. Wynik z działalności bankowej jest z tego powodu mniejszy o 170 mln zł.