Taka była w końcu ubiegłego roku wartość tzw. niezrealizowanych różnic kursowych w bilansie NBP. W uproszczeniu chodzi o zyski, które powstają wówczas, gdy kurs złotego idzie w dół. Efektem jest zwiększenie złotowej wartości rezerw walutowych w posiadaniu NBP.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji (pisała o tym wczoraj „Gazeta Wyborcza”), część członków Rady Polityki Pieniężnej chciałaby zmienić zasady rachunkowości banku centralnego w taki sposób, by niezrealizowane różnice kursowe powiększyły dochód NBP. Od 2006 r. są one brane pod uwagę przy wyliczaniu tzw. rezerwy na ryzyko zmian kursu złotego i nie przyczyniają się do zwiększenia zysku banku. W RPP zwrócono uwagę, że przy wyliczaniu rezerwy bank „może”, a nie „musi” uwzględniać niezrealizowanych różnic.
Propozycją modyfikacji zasad rachunkowości rada może się zająć na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na przyszły tydzień. O wyniku banku centralnego w granicach 4–8 mld zł mówiła kilka dni temu Anna Zielińska-Głębocka, członek RPP. Prezes NBP Sławomir Skrzypek deklarował wcześniej, że zysk banku centralnego może być zbliżony do najlepszego wyniku w ostatnich latach, czyli nieco ponad 4 mld zł z 2004 r.
O to, jak duża jest swoboda NBP w kształtowaniu ostatecznego wyniku banku, zapytaliśmy audytora – firmę PricewaterhouseCoopers. – Audyt NBP nie jest jeszcze zakończony, dlatego nie jesteśmy upoważnieni do komentowania kwestii z nim związanych – odpowiedział Marcin Woliński z PwC.
Wielkość zysku banku centralnego ma znaczenie dla budżetu, bo 95 proc. wyniku z poprzedniego roku trafia do kasy państwa. – My od jakiegoś czasu powstrzymujemy się od komentarzy w tej sprawie dlatego, że nie mamy danych, po prostu nie otrzymujemy z NBP żadnych informacji o tym, jaki był wynik finansowy – mówił wczoraj w Radiu PiN Ludwik Kotecki, wiceminister finansów. Zaznaczył, że „jest decyzja zarządu, a potem przede wszystkim Rady Polityki Pieniężnej, i to ona zdecyduje do końca kwietnia o wysokości wyniku”.