45 proc. walorów przypadnie DM IDMSA. Ale potrzebna jest jeszcze pozytywna opinia Komisji Nadzoru Finansowego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Tymczasem Marek Falenta, największy akcjonariusz DM IDMSA (ma 9,9 proc. głosów), zrezygnował ze stanowiska prezesa Electusa (też z grupy DM IDM), a niemal równocześnie spółka poinformowała, że został wykreślony z zarządu przez sąd. Wniosek złożyła spółka Sigma i choć nie miała legitymacji prawnej, sąd jednak Falentę usunął, powołując się na informację, że skazano go za oszustwo. Falenta nie miał wczoraj czasu, by z nami porozmawiać. W Electusie będzie doradcą.
– Zakup udziałów w banku i odejście z zarządu Electusa Marka Falenty to dwie zupełnie różne sprawy. Wnioskującym o nabycie akcji banku jest DM IDMSA, a Falenta nie zasiada w zarządzie ani radzie nadzorczej DM IDMSA – mówi wiceprezes Rafał Abratański.
KNF może jednak być innego zdania. – Komisja wydaje zgodę na wykonywanie prawa głosu z akcji, a nie na zakup akcji. Zgoda dotyczy akcjonariusza, a nie osób zasiadających w jego zarządzie – przypomina Marta Chmielewska-Racławska z urzędu nadzoru. – Wyroki obciążające akcjonariusza mają istotne znaczenie dla oceny rękojmi ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem – dodaje. Zastrzega, że nie przesądza to o odmowie, a KNF rozpatruje także wagę takich zdarzeń.
Sigma i Poznańskie Zakłady Naprawy Taboru Kolejowego próbują blokować działania osób i firm, które pożyczały im pieniądze lub stały się inwestorami jej spółek zależnych. Próbując odzyskać pieniądze, stały się dla obu spółek zagrożeniem. Na ich celowniku znalazło się też giełdowe Cash Flow, które domaga się, zgodnie z wyrokiem sądu, ponad 17 mln zł. Obydwie spółki złożyły jednak pozwy przeciw Cash Flow o odszkodowanie. – Twierdzą, że pożyczając im pieniądze, wprowadziliśmy ich w spiralę zadłużenia. To absurd – mówi Grzegorz Gniady, prezes Cash Flow. – Sigma i Cash Flow prowadziły razem interesy, a dziś obie mają wobec siebie roszczenia – pisze z kolei w oświadczeniu Sigma.