Będzie się to wiązało ze zmianą nazwy. TU Allianz Polska zmieni się w Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Allianz Polska.
Skąd taka decyzja? – Jesteśmy zainteresowani tym biznesem z uwagi na wysoką jakość ryzyka, czyli niską szkodowość. Wchodzimy więc w reasekurację także po to, by polepszyć jakość struktury naszego portfela ubezpieczeń – mówi Marek Baran, rzecznik prasowy grupy Allianz w Polsce.
W 2009 r. towarzystwa z siedzibą w Polsce, które prowadziły działalność reasekurację czynną, zebrały z niej 442,68 mln zł składek, o 2 proc. mniej niż w 2008 r. Wypłaciły 268,5 mln zł odszkodowań brutto, co stanowiło 60,6 proc. przychodów. Tymczasem np. w komunikacyjnym OC odszkodowania (5,16 mld zł) stanowiły 72,3 proc. przypisu składki (7,13 mld zł). W dodatku biznes reasekuracyjny jest coraz bardziej rentowny. W 2009 r. na ubezpieczaniu konkurentów towarzystwa zarobiły 34,7 mln zł, podczas gdy w 2008 r. 3,2 mln zł. Na rynku dominuje Polskie Towarzystwo Reasekuracji (273 mln zł składek). Pozostali gracze zebrali 169 mln zł. Tego rodzaju działalność prowadzą także TUiR Warta, PZU i BRE Ubezpieczenia TUiR, które rozpoczęło tego typu działalność w ubiegłym roku.
Baran zwraca uwagę na zalety uruchomienia biznesu reasekuracyjnego Allianz w Polsce. – Możemy korzystać z doświadczenia underwritingowego grupy Allianz, czyli w zakresie oceniania ryzyka. A doświadczenie to nasza grupa zbiera od lat na różnych rynkach na całym świecie – przekonuje Baran. Podkreśla, że towarzystwo ma perspektywę szerszego wejścia na ten segment rynku, ale dopiero w przyszłości.
Towarzystwa działające na polskim rynku nie mają obowiązku zawierania umów reasekuracyjnych, ale muszą mieć aktywa na pokrycie rezerw na odpowiednim poziomie. Należności od reasekuratorów są księgowane jako aktywa, więc zawieranie takich umów leży w interesie zakładów.