Pół roku wcześniej było ich o ponad połowę mniej – podała Komisja Nadzoru Finansowego. Na rynku wierzytelności pojawiają się już pierwsze pakiety wierzytelności z kredytami mieszkaniowymi. Dochodzi również do sytuacji, w których sprzedawane są mieszkania razem z dłużnikami. Banki zaznaczają jednak, że niechętnie sięgają po „rozwiązania siłowe”.
– Doprowadzenie do przymusowej sprzedaży nie leży ani w interesie banku, ani klienta. Uzyskana wtedy cena jest znacznie niższa niż rynkowa wartość domu czy mieszkania. Dlatego dążymy do porozumienia z dłużnikiem, próbujemy restrukturyzować zadłużenie, a licytacje lokali są ostatecznością. W ten sposób odzyskujemy tylko kilka kredytów kwartalnie. Większość spraw udaje się zamknąć we współpracy z dłużnikiem – mówi Marek Filipczyk, dyrektor Departamentu Monitoringu i Restrukturyzacji w ING Banku Śląskim.
– Gdy ktoś traci pracę, najpierw zalega z płaceniem za rachunki, przestaje płacić raty drobnych kredytów. Zaleganie ze spłatą rat za mieszkanie to ostateczność – mówi Jacek Daroszewski, prezes giełdowej spółki Fast Finance. W ten sposób tłumaczy wciąż stosunkowo niedużą liczbę „złych” kredytów mieszkaniowych.
Marta Chmielewska-Racławska z KNF zaznacza, że podane wczoraj liczby pochodzą z badania ankietowego. „Twarde” dane z banków również wskazują na narastanie problemu. Wartość kredytów zagrożonych udzielonych na cele mieszkaniowe zwiększyła się w 2009 r. o niemal dwie trzecie, do 3,2 mld zł. Kredytem zagrożonym jest taki, przy którym opóźnienie w spłacie przekracza 6 miesięcy lub banki uznają je za niespłacalne np. z uwagi na sytuację dłużnika.
Według Krzysztofa Borusowskiego, prezesa gdyńskiej spółki windykacyjnej Best, portfel nieregularnych kredytów hipotecznych będzie stopniowo rósł. Borusowski tłumaczy, że trudności ze spłatą takich kredytów zwykle zaczynają się 6–8 lat od momentu ich udzielenia.– Obserwujemy wzrost liczby spraw nieregularnych kredytów hipotecznych, które trafiają do firm windykacyjnych. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest on zauważalny, choć skala zjawiska nie jest bardzo duża – mówi Grzegorz Koźmiński z firmy windykacyjnej Kruk.