– W ciągu roku wyraźnie wzrosła wartość szkód w porównaniu z inkasowaną składką. Wynika to m.in. z surowej zimy czy zmian kursu euro do złotego, co spowodowało podniesienie cen importowanych części zamiennych. Na to nakładają się rosnące oczekiwania klientów w stosunku do firm ubezpieczeniowych i większa skłonność do zgłaszania szkód – wylicza Klaudiusz Klobuch, dyrektor grupy doradztwa dla sektora ubezpieczeń w PricewaterhouseCoopers.
Wszystkie te towarzystwa już w I kwartale dokładały do działalności podstawowej, czyli oferowania polis. W przypadku PZU strata techniczna wyniosła -59,3 mln zł, Ergo Hestii -77,5 mln zł, Warty -43,6 mln zł, a Allianz -13,7 mln zł.
A wyniki mogą się znacznie pogorszyć. – W kolejnych okresach uwidocznią się skutki powodzi – twierdzi Klobuch. Do 1 lipca zgłoszono 188,9 tys. szkód – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. Wartość zobowiązań z tytułu szkód spowodowanych powodzią wynosi 1,035 mld zł. Do 1 lipca firmy wypłaciły już 128,8 mln zł odszkodowań.
Już w I kwartale ubezpieczenia od żywiołów oraz autocasco przyniosły największe straty (odpowiednio: -246,1 i -140,7 mln zł). Czwórka największych firm ma blisko 75 proc. rynku AC. Udział składki pozyskiwanej z AC w całym przypisie jest u nich powyżej średniej rynkowej (21 proc.). Najbardziej ponad ten próg „wystaje” sopocka Ergo Hestia (28 proc.), potem jest Allianz (26,1 proc.), PZU (23,7 proc.) i Warta (22,5 proc.). Towarzystwa nie chcą podawać informacji na temat wyników z segmentu autocasco. – W I kwartale 2010 r. ubezpieczyciele tracili ponad 11 zł na każdych 100 zł zebranej z autocasco składki. Rok wcześniej zarabiali 9 zł – podkreśla Klobuch.
Według niego nie ma odwrotu od podwyżek AC także przez OC. – W Polsce OC komunikacyjne jest trwale nierentowne. O ile wcześniej wiele firm wykorzystywało dodatnią marżę z AC do subsydiowania zbyt niskich cen OC, o tyle w roku 2010 nie ma już takiej możliwości – zwraca uwagę ekspert PwC.