Wielkie potrzeby finansowe małych ojczyzn

Apetyt samorządów na zewnętrzne finansowanie w ostatnim czasie szybko rośnie. Ich zadłużenie na koniec 2009 r. sięgało 40,3 mld zł, co daje aż 40-proc. wzrost w skali roku. Największą część zobowiązań stanowiły bankowe kredyty i pożyczki

Publikacja: 30.07.2010 00:07

W tym roku potrzeby samorządów są jeszcze większe, mimo że część miast tnie inwestycje z powodu niższych dochodów z podatków. Inne jednak dziurę budżetową rekompensują kolejnymi kredytami. - W sumie w tym roku samorządy mogą pożyczyć na rynku przynajmniej kilka miliardów złotych, zaciągając kredyty będą emitując obligacje, choć umowy mogą opiewać na większe kwoty - mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku. Podkreśla, że część finansowania będzie wykorzystana dopiero w przyszłym roku.

Jeszcze większego wzrostu zadłużenia sektora samorządowego spodziewa się Krzysztof Kluza, dyrektor Banku Gospodarstwa Krajowego. - Patrząc po liczbie ogłaszanych przetargów, zadłużenie samorządów może w tym roku wzrosnąć do nawet 50 mld zł - mówi.

Na co dokładnie potrzebne są pieniądze? - Miasta wskazują na konieczność finansowania deficytu. Jednak na pewno część pieniędzy trafia na inwestycje drogowe, wodno-kanalizacyjne, wymianę taboru i inne projekty infrastrukturalne współfinansowane przez Unię Europejską i wymagające własnego wkładu finansowego - wyjaśnia Przemysław Gdański.

[srodtytul]Kredyty lepsze niż obligacje?[/srodtytul]

Przewidując duże potrzeby pożyczkowe ze strony samorządów, rynkiem komunalnym zainteresowały się kolejne instytucje, np. BRE Bank. Z kolei ING BSK, Bank Pekao czy Nordea Bank Polska zaostrzyły rywalizację o publicznych klientów. W przetargach bierze udział nawet po dziesięć instytucji. Banki mają teraz większą pulę pieniędzy do zaoferowania, bo przedsiębiorcy nadal ostrożnie podchodzą do inwestycji i nie zaciągają w związku z tym kredytów.

Kryzys gospodarczy spowodował, że w 2009 roku ceny (marże) samorządowych kredytów urosły do 2-3,5 proc., a na popularności zyskiwały np. obligacje. Białystok wyemitował wtedy papiery dłużne o wartości 100 mln zł z marżą 1,65 proc. i 1,82 proc. w kolejnych seriach. Zaletą obligacji pozostaje fakt, że przygotowanie emisji może być mniej czasochłonne, bo nie obejmują ich przepisy o zamówieniach publicznych. Ale zdaniem większości ekspertów, obecnie koszt finansowania kredytem jest niższy niż w przypadku emisji długu i część miast już się wycofała z planów sprzedaży papierów. Inne negocjują nowe warunki, więc i oprocentowanie obligacji będzie musiało spaść.

Jak podkreślają bankowcy, żeby wygrać przetarg na finansowanie samorządów, coraz częściej trzeba zejść z marżą poniżej 100 punktów bazowych (plus WIBOR). W jednym z największych tegorocznych przetargów na finansowanie 500 mln zł kredytem budowy stadionu na Euro 2012 we Wrocławiu - uzgodniono marżę 0,99 pkt proc. i 0,3 pkt proc. prowizji. Konsorcjum BRE Banku, ING BSK i Nordea Bank Polska udzieliło w czerwcu 15-letniego kredytu miejskiej spółce Wrocław 2012. - Od początku roku marże dla samorządów faktycznie bardzo spadły, do 0,7-0,9, ze średnio 2,5 proc. - mówi Piotr Galas, dyrektor departamentu sektora publicznego w PKO BP.

[srodtytul]Świetny czas na zadłużanie[/srodtytul]

Łódź na sfinansowanie deficytu budżetowego i spłatę wcześniejszych zobowiązań pozyskała 315 mln zł kredytu na 10 lat z rekordowo niską marżą 0,56 pkt proc., dodatkowo Pekao zrezygnował z prowizji. Zdaniem innych banków cena ta nie oddaje kosztów ani ryzyka takiej umowy. Rafał Petsch, szef departamentu instytucji finansowych i sektora publicznego, Pekao tłumaczy jednak, że tak niska cena wynika m.in. z tego, że bank od dawna współpracuje z miastem i liczy na kolejne projekty.

Zdaniem ekspertów najlepszy moment na zaciąganie kredytów jest właśnie teraz. - To dobry czas na refinansowanie lub zaciąganie nowych zobowiązań, bo banki oferują wyjątkowo niskie marże - mówi Marcin Urban, skarbnik Wrocławia. Sam Wrocław, jak zresztą wiele innych samorządów, nowych zobowiązań zaciągać już raczej nie będzie, bo ma 55-proc. wskaźnik zadłużenia. - Oczywiście miejskie spółki w ramach zatwierdzonych planów finansowych realizują własne inwestycje, wspomagając się finansowaniem zewnętrznym. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Wrocław pod koniec zeszłego roku podpisało umowę z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym na kredyt na 500 mln zł - dodaje.

Docelowo marże będą rosnąć. Powodów jest kilka. Gdy samorządowych przetargów przybędzie, nie będzie trzeba aż tak bardzo schodzić z ceny. Poza tym, gdy firmy zaczną znów brać kredyty, płynność sektora bankowego spadnie i samorządy nie będą już aż tak pożądanym klientem. Jeśli zaś niskie ceny się utrzymają, banki komercyjne, mimo niskiego ryzyka związanego ze współpracą z samorządami, mogą zrezygnować z udziału w przetargach.

[srodtytul]Za granicą tanio,ale nie dla wszystkich[/srodtytul]

Rosnącą konkurencją dla polskich banków są instytucje zagraniczne. Ich udział w finansowaniu samorządów w ciągu roku wzrósł o blisko 70 proc. Na koniec 2009 r. zadłużenie samorządów za granicą sięgało 7,2 mld zł, wobec 4,3 mld zł rok wcześniej. Szczególnie chętnie samorządy korzystają z pomocy Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Ale małe jednostki na współpracę z tymi bankami przy drobnych inwestycjach raczej nie mają szans. W tym roku spore kredyty zaciąga za granicą np. Szczecin. - Kredyty z krajowych instytucji czy emisje obligacji w tej chwili są mniej atrakcyjne, niż finansowanie oferowane przez EBI czy EBOiR - mówi Stanisław Lipiński, skarbnik Szczecina.

W podobny sposób potrzeby finansowe realizuje stolica. - W 2009, jak i 2010 r. w pierwszej kolejności wykorzystujemy możliwości finansowania na warunkach lepszych, niż oferowane przez banki komercyjne, czyli korzystamy z długoterminowego finansowania w międzynarodowych instytucjach, takich jak EBI i Bank Rozwoju Rady Europy - mówi Magdalena Jadziewicz-Kasak ze stołecznego ratusza. Miasto jest w ostatniej fazie uzgodnień dotyczących sfinalizowania 20-letniego programu inwestycyjnego ze środków EBI i BRRE i do końca roku zaciągania innych kredytów nie planuje.

[srodtytul]Boom dopiero przed nami[/srodtytul]

Banki spodziewały się, że 2010 rok będzie okresem największego wykorzystania funduszy z Unii Europejskiej, a tym samym największych potrzeb pożyczkowych samorządów. Na razie jeszcze tego boomu nie widać. Zadłużenie jednostek samorządu terytorialnego po I kwartale 2010 r. było wyższe w porównaniu z analogicznym okresem o prawie 40 proc., ale do takich zwyżek można się było przyzwyczaić już w zeszłym roku. - Boom inwestycyjny, jakiego oczekiwano na ten rok, dopiero mamy przed sobą - mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku. - Niestety, w inwestycjach są spore opóźnienia w rozdysponowywaniu funduszy unijnych i należałoby usprawnić ten proces, by inwestycje ruszyły na większą skalę - mówi Urban.

Kiedy można liczyć na więcej przetargów - tu głosy są podzielone. - Druga połowa roku zazwyczaj jest okresem zwiększonej aktywności sektora samorządowego w poszukiwaniu finansowania zewnętrznego, niezbędnego do zbilansowania budżetów. W kolejnych miesiącach 2010 r. będzie nadal obserwowany dynamiczny, charakterystyczny dla 2009 roku, wzrost potrzeb kredytowych samorządów związany z niższymi od planów przychodami budżetowymi - mówi Piotr Galas, szef departamentu klienta sektora publicznego PKO BP. Wzrost ten będzie nadal obserwowany, mimo że część z samorządów zaczyna zbliżać się do wciąż obowiązujących limitów zadłużenia.

Z kolei Krzysztof Kluza z BGK uważa, że IV kwartał tego roku może okazać się słaby z powodu wyborów lokalnych. Zwłaszcza tam, gdzie do rad i na fotele wójta, burmistrza czy prezydenta trafią nowe osoby. Ale i nowe limity zadłużenia, wprowadzone zeszłoroczną ustawą o finansach publicznych, mogą być kłopotliwe. Jak niedawno pisał "Parkiet", nowe przepisy, choć jeszcze nie obowiązują (formalnie od 2014 roku), to już zablokowały pierwszą emisję obligacji - Rybnika. Zgody na nią nie wydała Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach, bo w 2014 r. miasto przekroczyłoby nowe wskaźniki.

[srodtytul]Coraz więcej przez spółki[/srodtytul]

Samorządy dbając o wskaźniki zadłużenia będą się starały, aby inwestycje w możliwie jak najmniejszym stopniu wpływały na poziom wykazywanego długu.

Dlatego w cenie są rozwiązania i produkty finansowe, które pozwalają ustawowy limit ominąć. - Szybko rośnie popularność miejskich spółek, powoływanych np. do budowy stadionów, sal gimnastycznych, sieci wodno-kanalizacyjnej, dróg. Trudno oszacować, jaką część zadłużenia przejmują na siebie, ale w przypadku największych miast są to nawet miliardy złotych. Na około 10 mld zł szacowane są potrzeby stolicy i jej spółek. - Tylko na wymianę taboru w tym roku stolica wyda ponad 1,5 mld zł - mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku.

- Na rynek będzie trafiało coraz więcej projektów realizowanych przez spółki komunalne, coraz częściej będą to inwestycje w innych dziedzinach niż dotychczas - jak szpitale, szkoły - uważa Galas. Ominięciu wskaźników zadłużenia służą też transakcje przetargów z cesją wierzytelności czy leasingu- chętnie wybierane np. w Toruniu.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy