W drugiej połowie września na warszawskiej giełdzie powinien zadebiutować pierwszy fundusz portfelowy (ang. Exchange-Traded Fund). Emitentem będzie Lyxor Asset Management, podmiot z grupy Societe Generale. Przygotowania do debiutu ETF trwały długo. Potrzebne były m.in. zmiany w regulaminie warszawskiej giełdy, jak i korekta w ustawie o funduszach inwestycyjnych. Wszystko jednak wskazuje, że za kilkanaście dni polscy inwestorzy będą mogli „podłączyć się” do światowej fascynacji relatywnie nowym typem instrumentu finansowego.
[srodtytul]Historia nie jest długa[/srodtytul]
Pierwszy ETF wyemitowany został w USA w 1975 r. przez podmiot The First Index Investment Trust. Twórca funduszu John Bogle zdobył zaufanie inwestorów, a jego inicjatywa przekształciła się w firmę-giganta na rynku – Vanguard Group. ETF okazały się trafioną konkurencją wobec funduszy akcyjnych, w przypadku których trzeba ponosić wysokie opłaty za zarządzanie. Do prawdziwego rozpowszechnienia funduszy portfelowych przyczyniło się jednak ich notowanie na giełdach. Jego początki datowane są na 1993 r., kiedy Nathan Most wprowadził Standard & Poor’s Depository Receipt na giełdę – konkretnie na American Stock Exchange, obecnie AMEX. Obecnie SPY (skrótowa nazwa dla funduszu emitowanego przez State Street) to jeden z najpopularniejszych ETF na rynku, z kapitalizacją sięgającą 62 mld euro.
[srodtytul]Bez subiektywnej oceny[/srodtytul]
Zaletą ETF jest dość wierne odwzorowywanie indeksów giełdowych (lub innych instrumentów bazowych). Emitent próbuje bowiem odzwierciedlić portfel w takich proporcjach, jakie są brane pod uwagę przy wyliczaniu indeksu. To pozwala uniknąć strat, które mogą wynikiem błędnej intuicji zarządzającego prowadzącej do niewłaściwego doboru walorów.