Nadchodzi konkurencja dla TFI

Wkrótce będziemy świadkiem debiutu na GPW pierwszego funduszu portfelowego – tzw. ETF. Czas pokaże, czy to będzie tańsza alternatywa dla oferty towarzystw funduszy inwestycyjnych czy jedynie moda z rynków zachodnich nieprzystająca do polskich realiów

Publikacja: 01.09.2010 18:20

Nadchodzi konkurencja dla TFI

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski md Mateusz Dąbrowski

W drugiej połowie września na warszawskiej giełdzie powinien zadebiutować pierwszy fundusz portfelowy (ang. Exchange-Traded Fund). Emitentem będzie Lyxor Asset Management, podmiot z grupy Societe Generale. Przygotowania do debiutu ETF trwały długo. Potrzebne były m.in. zmiany w regulaminie warszawskiej giełdy, jak i korekta w ustawie o funduszach inwestycyjnych. Wszystko jednak wskazuje, że za kilkanaście dni polscy inwestorzy będą mogli „podłączyć się” do światowej fascynacji relatywnie nowym typem instrumentu finansowego.

[srodtytul]Historia nie jest długa[/srodtytul]

Pierwszy ETF wyemitowany został w USA w 1975 r. przez podmiot The First Index Investment Trust. Twórca funduszu John Bogle zdobył zaufanie inwestorów, a jego inicjatywa przekształciła się w firmę-giganta na rynku – Vanguard Group. ETF okazały się trafioną konkurencją wobec funduszy akcyjnych, w przypadku których trzeba ponosić wysokie opłaty za zarządzanie. Do prawdziwego rozpowszechnienia funduszy portfelowych przyczyniło się jednak ich notowanie na giełdach. Jego początki datowane są na 1993 r., kiedy Nathan Most wprowadził Standard & Poor’s Depository Receipt na giełdę – konkretnie na American Stock Exchange, obecnie AMEX. Obecnie SPY (skrótowa nazwa dla funduszu emitowanego przez State Street) to jeden z najpopularniejszych ETF na rynku, z kapitalizacją sięgającą 62 mld euro.

[srodtytul]Bez subiektywnej oceny[/srodtytul]

Zaletą ETF jest dość wierne odwzorowywanie indeksów giełdowych (lub innych instrumentów bazowych). Emitent próbuje bowiem odzwierciedlić portfel w takich proporcjach, jakie są brane pod uwagę przy wyliczaniu indeksu. To pozwala uniknąć strat, które mogą wynikiem błędnej intuicji zarządzającego prowadzącej do niewłaściwego doboru walorów.

Przeciętny inwestor nie może sobie pozwolić na rozrzutność związaną z chęcią replikacji indeksu – nie może kupować cząstek akcji, a zakup ich za umiarkowaną kwotę w proporcjach dokładnie takich, jakie mają w składzie danego indeksu, bywa niemożliwy. Taka polityka jest dość trudna nawet dla zarządzających mniejszymi funduszami.

W przypadku instrumentu, jaki zaoferuje Lyxor – ma on odzwierciedlać zmiany WIG20 – tzw. inicjalna wartość ETF ustalona została na około 216 mln zł. Ta kwota odpowiada 900 tys. pojedynczych jednostek funduszu. Wartość jednostki odpowiadać ma 1/10 wartości indeksu w danym czasie (czyli obecnie około 240 zł).

[srodtytul]Ważne zaangażowanie instytucji[/srodtytul]

Kreacją jednostek, czyli zapewnieniem ich dostępności w notowaniach giełdowych, zajmie się bank Societe Generale pełniący funkcję animatora rynku. Zakupy inwestorów pozwolą SocGen stopniowo wycofywać kapitał początkowy. – Dla ETF kluczowe jest zainteresowanie instytucji, które dostarczają kapitału pozwalającego na pokrycie kosztów operacyjnych – twierdził nieraz jeden z twórców tego typu instrumentów, wspomniany wcześniej Nathan Most.

Co na to Lyxor? – Dostrzegamy ?zainteresowanie ze strony instytucji polskich i zagranicznych. Mam nadzieję, że zaowocują one realnymi zakupami. Wiele jednak zależy od koniunktury giełdowej w momencie debiutu, to ona wpływać będzie bowiem na nastawienie inwestorów – mówi Aleksandra Kosmulska z Lyxor Asset Management. – Proszę też pamiętać, że ETF, jeżeli chodzi o sposób dystrybucji, są bardziej zbliżone do akcji niż do jednostek funduszy oferowanych przez TFI. Dlatego ostateczny popyt zależeć będzie od akcji marketingowej i edukacyjnej. Inwestorzy muszą poznać nowy instrument – dodaje.

Na początku września Lyxor ma opublikować prospekt emisyjny funduszu. Wtedy inwestorzy poznają zasady wyceny, sposób uwzględniania dywidendy i procedurę przy zwiększaniu kapitalizacji ETF. Ponieważ każda jego jednostka powinna mieć ten sam kod w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych (tzw. ISIN), Lyxor zapewnia, że zwiększenie dostępności będzie szybkie i nie będzie wymagało zgody nadzoru finansowego.

[srodtytul]Alternatywy istnieją[/srodtytul]

Polskie fundusze inwestycyjne coraz częściej wykorzystują fundusze portfelowe w swoim codziennym zarządzaniu aktywami. Przykładowo, fundusz Skarbiec Rynków Surowcowych ma w swoim portfelu kilka funduszy portfelowych (DB x-trackers DB Commodity Booster, Lyxor ETF Commodities CRB, EasyETF S&P GSCI Capped Commodity 35/20 czy Amundi ETF Commodities S&P GSCI Metals).

W ten sposób zamiast kosztownego i skomplikowanego wchodzenia na rynek towarowy zarządzający w dużym przybliżeniu osiągają stopy zwrotu takie jak na inwestycjach w czyste surowce. – Nie powinniśmy np. kupować surowców, bo to jest zbyt ryzykowne. Ale np. fundusze indeksowe, czyli ETF, już tak, bo to jest tani sposób na inwestowanie za granicą. Np. zarządzający chce mieć w portfelu międzynarodowe telekomy, wierząc po przeanalizowaniu w potencjał tej branży, to je kupuje poprzez ETF, a nie musi wybierać poszczególnych spółek na różnych rynkach – tłumaczył niedawno w „Parkiecie” Rafał Mikusiński, wiceprezes i dyrektor inwestycyjny Amplico PTE.

Po debiucie przygotowywanego przez Lyxor ETF na WIG20 inwestorzy dostaną możliwość inwestowania „w indeks”. Nie jest to pierwsza taka możliwość. Dużą popularnością cieszą się kontrakty terminowe na WIG20, które w swojej konstrukcji mają jednak lewar finansowy, co zniechęca do nich pasywnych graczy. GPW od kilku lat udostępnia jednostki indeksowe na WIG20, ale zmiany ich notowań nie odzwierciedlają dokładnie zmian kursu samego indeksu. To jeden z powodów, dla których instrument ten jest mało płynny.

[srodtytul]Konkurencja dla TFI?[/srodtytul]

O tym, czy ETF zdobędzie popularność, zadecyduje porównanie stóp zwrotu i kosztów z klasycznymi funduszami akcji. Przewaga funduszy portfelowych wydaje się wyraêna. Dzisiaj średnia opłata za zarządzanie w funduszach akcji wynosi ponad 3,5 proc. (jest już uwzględniona w stopach zwrotu funduszy). W przypadku ETF na WIG20 koszty prowizji powinny wynosić około 0,5 proc. Jak zapowiadają przedstawiciele Lyxor Asset Management, firma nie będzie pobierała żadnej opłaty dystrybucyjnej. Kupujący jednostki funduszy akcji muszą zaś zapłacić nawet do 5 proc. „na wejściu”.

Zakup jednostek TFI jest jednak łatwiejszy – nie trzeba mieć, jak w przypadku ETF, rachunku inwestycyjnego. Dlatego też na popularność nowego instrumentu wpływ będą miały marketing i dystrybucja. Wiele towarzystw sugerowało, że nie jest zainteresowane promowaniem nowego produktu – skoro nie mogą liczyć na dużą prowizję z tego tytułu, a sam ETF stanowi konkurencję dla oferowanych przez nich funduszy. Dla części instytucji produkt Lyxora stanowić będzie także konkurencję dla sprzedawanych przez nich certyfikatów inwestycyjnych.

[srodtytul]Długie przygotowania[/srodtytul]

O tym, że wprowadzenie funduszy portfelowych na nasz rynek nie jest proste, świadczyć mogą chociażby długoletnie zabiegi GPW o pozyskanie ich emitenta. Jeszcze w 2002 r. były w tej sprawie rozmowy z CA IB TFI (obecnie BPH TFI). W końcu giełda dopięła cały projekt z innym partnerem kilka lat póêniej. Lyxor zyskał licencję na używanie nazwy WIG20 w nazwie funduszu. Zdaniem części zarządzających może być to przeszkoda przy wejściu na rynek konkurencji.

Polskim TFI trudno konkurować z funduszami portfelowymi, tworząc fundusze otwarte, emitujące jednostki uczestnictwa i odwzorowujące indeks. Powód jest prosty – prawo pozwala TFI lokować w akcje jednej spółki maksymalnie 10 proc. aktywów. Tymczasem w przypadku Pekao, PKO BP, KGHM i Orlenu ich udział w WIG20 przekracza ten poziom.

[srodtytul]Dwa inne już były[/srodtytul]

Lyxor nie jest pierwszym podmiotem, który stworzył ETF całkowicie dedykowany polskiemu rynkowi. Amerykańska firma Van Eck w listopadzie 2009 r. uruchomiła fundusz Market Vectors Poland, w skład którego wchodzą akcje spółek z WIG20, ale także portugalskiego Jeronimo Martins, operatora sieci Biedronka. Przyciąga on sporą uwagę, mimo że jego kapitalizacja sięga tylko 32,7 mln USD. Problem w tym, że fundusz nie jest dostępny niemal wyłącznie dla inwestorów amerykańskich.

Podobnie jak drugi produkt zbliżonej klasy – iShares MSCI Poland Investable Market Index Fund (tworzony przez spółkę zależną BlackRock).– Mimo że nie oferujemy ETF na GPW, możemy rozważyć to w przyszłości. Decyzje w tej sprawie zależą od wielu czynników – wielkości rynku, potencjalnego popytu, dostępności animatorów oraz lokalnych regulacji – tłumaczą „Parkietowi” przedstawiciele BlackRock.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy