W weekend Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadząca w tej sprawie śledztwo potwierdziła, że z raportu biegłego wynika, iż przeciek o słabszych wynikach kwartalnych gazowej spółki miał wpływ na notowania jej akcji.

Śledczy potwierdzili więc coś, co inwestorzy wiedzieli już od dawna. Tydzień przed opublikowaniem oficjalnych wyników, 6 sierpnia 2008 r., cena walorów PGNiG spadła nagle o prawie 8 proc. Tego rodzaju zmiany w wypadku największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie nie zdarzają się często.

Według KNF taka przecena nie byłaby możliwa, gdyby nie to, że przeciek skrupulatnie wykorzystali pracownicy niektórych instytucji finansowych. Komisja zabezpieczyła w instytucjach sprzedających tego dnia akcje PGNiG e-maile i zapisy rozmów telefonicznych. Wynika z nich, że kilka osób dysponowało poufną informacją. Na początku września KNF skreśliła dwie osoby z listy doradców inwestycyjnych (pracowały dla Millennium TFI i BRE Wealth Management) i jedną – na rok – z listy maklerów (pracownik Domu Inwestycyjnego BRE Banku). Nieoficjalnie wiadomo, że na wykorzystaniu informacji poufnej mogli zarobić także pracownicy ING i PZU.

KNF prowadziła postępowania administracyjne przeciwko 10 osobom. Z informacji „Parkietu” wynika, że dziś należy się spodziewać kolejnego skreślenia. Część spraw zostanie jednak umorzona.

Prokuratura nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów, a postępowanie w dalszym ciągu (choć od przecieku minęły dwa lata) toczy się w sprawie. Zgodnie z ustawą o obrocie instrumentami finansowymi za ujawnienie informacji poufnej grozi grzywna do 2 mln zł albo kara pozbawienia wolności do trzech lat (lub obie łącznie). Wykorzystanie informacji poufnej jest zagrożone karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat lub grzywną do pięciu mln zł (albo łącznie).