Obecnie porównanie z notowanymi na zachodnich parkietach operatorami daje kwotę w granicach 1,2–1,3 mld zł. Ponieważ Ministerstwo Skarbu Państwa zakłada sprzedaż 64 proc. akcji GPW, wartość oferty oscylować może około 800 mln zł.

Nie wiadomo jednak, jak inwestorzy zareagują na to, że spółka pozostanie pod kontrolą rządu. Historia ostatnich lat pokazuje bowiem, że giełdy są smakowitym kąskiem do przejęcia, co prowadzi do nagłych zwyżek kursu (np. walka o londyńską giełdę w 2006 r.). Statutowe zabezpieczenie GPW przed wrogim przejęciem oznaczać może, że nagłych zwyżek kursu inwestorzy nie mogą oczekiwać.

Jednak w ciągu dwóch ostatnich lat warszawska giełda zdobyła niekwestionowaną już przez nikogo pozycję lidera w regionie, wyraźnie wyprzedzając pod względem kapitalizacji giełdę wiedeńską. Analitycy wskazują, że to także musi znaleźć odzwierciedlenie w wartości akcji.

Wyceniający GPW mają jeszcze inny problem – na początku tego roku na wniosek Skarbu Państwa spółka wypłaciła megadywidendę (506,6 mln zł), pozbywając się gromadzonych przez lata nadwyżek kapitałowych. A rezerwy, odkładane na lokatach, inwestowane w obligacje skarbowe lub (do pewnego momentu) powierzane częściowo firmie asset management, przynosiły dodatkowe zyski z odsetek – nawet 20–30 mln zł rocznie. Począwszy od 2010 r., takie dodatkowe wpływy już nie występują.

Innym czynnikiem ważnym dla ostatecznej wyceny giełdy jest umowa z NYSE-Euronext zakładająca dostawę nowego systemu transakcyjnego. Jej szczegóły nie zostały ujawnione, nieoficjalnie jednak wiadomo, że inwestycja kosztować może GPW nawet kilkadziesiąt milionów złotych.