Ile kapitału ulokować, czyli wielkość pozycji ma znaczenie

Właściwe ustalanie wielkości zaangażowania kapitału na foreksie – tak jak i na każdym innym rynku – jest według traderów jednym z kluczy do sukcesu w inwestycjach. Dobrą podpowiedź stanowi oparty na zmienności notowań model matematyczny

Publikacja: 17.11.2010 08:51

Ile kapitału ulokować, czyli wielkość pozycji ma znaczenie

Foto: GG Parkiet

Doświadczeni traderzy zapewniają, że kluczem do sukcesu w spekulacji na rynkach jest nie tylko to, kiedy otworzyć i zamknąć pozycję, ale także to, jaka powinna być wielkość tej pozycji. Ryzykowanie zbyt dużego kapitału może szybko wykluczyć nas z gry, ryzykowanie zbyt niskiego da zaś mało satysfakcjonujące wyniki. Niektórzy twierdzą wręcz, że zagadnienie to jest najważniejszym, a zarazem najmniej popularnym zagadnieniem spekulacji.

Sposobów ustalania wielkości pozycji (ang. position sizing) można wyobrazić sobie niezliczoną liczbę, my skupmy się na przykładowym modelu będącym „klasyką” tej sfery inwestowania. Model ten oparty jest na założeniu, że wielkość zaangażowania powinna być uzależniona od bieżącej zmienności notowań. Im jest ona mniejsza, tym pozycja powinna być większa, gdyż teoretycznie mniejsze jest ryzyko znacznych skoków kursów.

[srodtytul]Zmienność kluczowa dla spekulacji[/srodtytul]

Taką logikę łatwo zrozumieć, przyglądając się notowaniom złotego w ostatnich latach. Obecnie złoty wydaje się zupełnie inną pod względem zmienności walutą niż np. na jesieni 2008 r., czyli w kulminacyjnej fazie kryzysu finansowego na Zachodzie. Podczas gdy obecnie normą są dzienne zmiany kursu EUR/PLN o kilka groszy, to dwa lata temu sięgały one kilkunastu groszy. Intuicja podpowiada, że w każdym przypadku wielkość pozycji spekulacyjnej powinna być inna. W czasach zawieruchy trudno grać tak agresywnie jak w czasach stabilizacji.

Jak mierzyć zmienność? Można np. obliczać zmiany kursów z końca każdego dnia. Takie proste rozwiązanie ma jednak poważną wadę – nie bierze pod uwagę tego, co dzieje się w trakcie dnia. Czasem ostateczny bilans dnia jest bliski zera, chociaż w jego trakcie doszło do gwałtownych wahań notowań. Poza tym, w odróżnieniu od parkietu giełdowego, na foreksie pojęcie sesji jest dość umowne. O ile w przypadku rynku złotego możemy umownie założyć, że handel ustaje po godz. 17, o tyle na przykład rynek eurodolara funkcjonuje właściwe 24 godziny na dobę (z wyjątkiem weekendu) – kiedy inwestorzy w Europie odpoczywają albo śpią, handlują ich koledzy w USA lub Azji.

[srodtytul]ATR w grze[/srodtytul]

Alternatywną miarą zmienności, uwzględniającą te kwestie, jest popularny wskaźnik ATR (Average True Range – w dosłownym tłumaczeniu „średni prawdziwy zakres”), który pod uwagę bierze również najniższe i najwyższe poziomy zanotowane w trakcie sesji (sposób obliczania wskaźnika przedstawiliśmy szczegółowo w ramce). W modelu, który omawiamy, przyjmuje się ATR z 20 sesji (czyli w przybliżeniu z czterech tygodni) – konkretna liczba sesji jest tu jednak sprawą wtórną. Liczy się natomiast to, że im wyższy jest ATR, tym mniejsza powinna być pozycja, i odwrotnie – im niższy jest ten wskaźnik, tym pozycja powinna być odpowiednio większa, by ostatecznie na dłuższą metę utrzymywać w portfelu w miarę stały poziom ryzyka.

Sam ATR to jeszcze nie wszystko. Musimy też wiedzieć, ile pieniędzy „warta” jest zmienność. Przykładowo fakt, że ATR dla kursu EUR/USD wynosi np. 0,0140, sam w sobie niewiele jeszcze mówi. Liczba ta nabierze znaczenia, kiedy przeliczymy ją na pieniądze.

To z kolei uzależnione jest od wielkości kontraktów (tzw. lotów) oferowanej przez danego brokera. Załóżmy, jeden lot opiewa na 1 tys. euro. W takim razie najmniejsza możliwa zmiana kursu (0,0001 – tzw. pips) warta jest 0,1 USD (0,0001 USD/EUR x 1 tys. EUR). Jak na tej podstawie obliczyć pieniężny ATR? Najpierw trzeba obliczyć, ile pipsów zawiera w sobie zwykły ATR (należy go podzielić przez 0,0001). W naszym przykładzie jest to: 0,0140 / 0,0001 = 140 pipsów. Teraz należy pomnożyć tę liczbę pipsów przez wyliczoną wcześniej wartość jednego pipsa. W naszym przykładzie jest to: 140 x 0,1 USD = 14 USD. Mamy odpowiedź na kolejne pytanie – ATR wynoszący przykładowo 0,014 wart jest dla nas 14 USD. Tyle wynosi pieniężny ekwiwalent zmienności rynkowej.

[srodtytul]Sztuczne jednostki transakcyjne[/srodtytul]

Mając już tę konkretną liczbę, możemy przejść dalej z obliczeniami. Sednem omawianego modelu jest idea posługiwania się swoistymi, wyodrębnionymi na własne potrzeby jednostkami transakcyjnymi (ang. units), których nie należy mylić z kontraktami. Wielkość pojedynczej jednostki jest wyznaczana według następującej formuły: 1 proc. wartości rachunku inwestycyjnego / pieniężny ATR. Wróćmy do naszego przykładu. Jeśli założymy, że mamy na rachunku 5 tys. USD gotówki (dla uproszczenia posługujemy się dolarami, a nie złotymi), to jednostka transakcyjna wynosi: 1 proc. z 5000 USD / 14 USD = 3,57, co zaokrąglamy w dół do 3. Zgodnie z omawianym systemem możemy więc w tej sytuacji obracać trzema kontraktami (lotami).

Twórcy „strategii żółwia” (patrz ramka), której omawiany model jest elementem, zalecali, by na jednym rynku obracać maksymalnie czterema jednostkami wyznaczonymi zgodnie z przedstawionymi zasadami. W przypadku gdy rynki są jedynie luźno skorelowane, limit można zwiększyć do 10 jednostek.

Jedną z podstawowych zalet modelu ATR jest to, że zdecydowanie ułatwia on dywersyfikację (urozmaicenie) portfela. Pomaga on odpowiedzieć na pytanie typu: „ile pieniędzy ulokować w akcjach, a ile np. na rynku eurodolara, tak by obie części portfela cechowały się podobnym ryzykiem?”. Poprzez wyznaczenie wspomnianych jednostek transakcyjnych opartych na ATR, traderzy „normalizują” zmienność poszczególnych instrumentów, tak by można je było między sobą łatwo porównywać.

Podobnie jak z każdą teorią na temat inwestowania opisane przez nas reguły zapewne warto najpierw przetestować na „sucho” (np. na rachunku demo), by sprawdzić, jak zmienia się zainwestowany kapitał, jakie jest ryzyko i potencjalne zyski. Następnie można ewentualnie dopasować teoretyczny model do własnych potrzeb i awersji do ryzyka.

[ramka][b]Słynna strategia żółwia[/b]

Opisany w artykule przykładowy model ustalania wielkości pozycji wywodzi się ze słynnej „strategii żółwia”. Jej autorem jest amerykański trader Richard Dennis (w latach 70. zarobił podobno 200 mln USD na rynkach terminowych, zaczynając praktycznie od zera). Strategia stała się słynna dzięki eksperymentowi, który przeprowadził Dennis na początku lat 80. Chcąc dowieść, że spekulacji można się nauczyć, zatrudnił grupę amatorów, którym wyłożył zasady strategii. Spora część z nich odniosła faktycznie sukcesy na rynku (podobno ich średnia roczna stopa zwrotu w ciągu czterech lat wyniosła aż 80 proc.). Model ustalania pozycji na podstawie wskaźnika ATR to jedynie jeden z elementów „strategii żółwia” (jedna z teorii głosi, iż nazwa wzięła się stąd, że strategia zakłada cierpliwe i niekiedy sprawiające wrażenie mozolnego podążanie za średnioterminowymi trendami na rynkach, w odróżnieniu od błyskawicznego day-tradingu).

[b]Co to jest ATR?[/b]

Wskaźnik ATR oblicza się w dwóch etapach. Przede wszystkim dla każdej sesji oddzielnie należy ustalić tzw. TR (True Range). W tym celu trzeba wybrać maksymalną z trzech wartości. Pierwsza to dystans dzielący dzienne maksimum notowań od dziennego minimum. Druga to bezwzględna różnica między dziennym maksimum a zamknięciem z poprzedniego dnia (kwestia zamknięcia jest na foreksie oczywiście kwestią umowną – ważne, by poziom ten ustalać zawsze o tej samej godzinie). Trzecia z wartości branych pod uwagę to bezwzględna różnica między dziennym minimum i zamknięciem z poprzedniego dnia. Taki sposób liczenia uwzględnia więc różne aspekty zmienności na rynku. Kiedy znamy już wartości TR dla każdego dnia, to możemy obliczyć ATR. Autorzy „systemu żółwia” proponowali robić to według następującej formuły: ATR = (TR z danego dnia + 19 x ATR z poprzedniego dnia) / 20.[/ramka]

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego