BRE Banku nie sprzedamy

Z Martinem Blessingiem, szefem Commerzbanku, rozmawiają Jakub Kurasz i Grzegorz Siemionczyk.

Publikacja: 21.04.2013 22:21

Martin Blessing, szef Commerzbanku

Martin Blessing, szef Commerzbanku

Foto: Archiwum

Kilka zachodnich banków wycofało się ostatnio z Polski. Jakie są plany Commerzbanku wobec BRE Banku?

Jesteśmy zadowoleni z tego, w jaki sposób rozwija się BRE Bank. Polskę uważamy za drugi podstawowy rynek naszej grupy, chcemy więc rozwijać tu naszą działalność.

W jaki sposób? Wchodzą w grę przejęcia, gdyby było coś do kupienia?

Myślimy o rozwoju organicznym.

Ile prawdy jest w pojawiających się od jakiegoś czasu pogłoskach, że Commerzbank będzie domagał się od BRE Banku wcześniejszej spłaty pożyczek, wartych około 18 mld zł?

To czyste spekulacje. Jesteśmy zaangażowani w BRE od około 20 lat. Od początku angażowaliśmy się w jego finansowanie. Dopiero teraz zamierzamy pobrać pierwszą dywidendę od zysków BRE od 2001 r. W ostatnich latach wypracowane zyski zawsze służyły do wzmocnienia banku, aby mógł się rozwijać. Proszę jednak pamiętać, że europejscy regulatorzy chcieliby osłabić powiązania między bankami, aby zwiększyć stabilność całego sektora. Chcą m.in., aby każdy bank miał własne źródła finansowania. Dlatego opracowaliśmy wraz z BRE plan, którego celem jest spełnienie tych oczekiwać. Ale to będzie proces rozłożony na lata i na pewno nie przysporzy BRE problemów płynnościowych, nie ograniczy też jego potencjału do zwiększania portfela kredytów.

Niemniej Commerzbank jest w trakcie podwyższania kapitału. Ogłosiliście plan emisji akcji, pojawiają się też pogłoski, że sprzedajecie sporą porcję brytyjskich aktywów. Nie łatwiej byłoby po prostu sprzedać BRE?

Biorąc pod uwagę silne powiązanie gospodarek Niemiec i Polski Commerzbank i BRE bardzo do siebie pasują. Na przykład zarówno Commerzbank, jak i BRE mają nowoczesne podejście do bankowości detalicznej. Możemy się od siebie wiele uczyć. Dlatego zaproponowaliśmy podniesienie kapitału, a nie sprzedaż BRE Banku. Gdybym nie był przekonany, że większość naszych akcjonariuszy poprze plan emisji akcji, nie zaproponowalibyśmy go.

Na zapowiedź emisji akcji w połowie marca udziałowcy nie zareagowali entuzjastycznie. Do dziś akcje Commerzbanku potaniały o około 20?proc.

To normalne, że gdy spółka ogłasza zamiar podniesienia kapitału, akcje na krótką metę tanieją.

Commerzbank zdecydował się spłacić przed czasem trzyletnie, tanie pożyczki z EBC, zaciągnięte na przełomie 2011 i 2012 r. Czy to oznacza, że nie mogliście znaleźć żadnej rentownej lokaty dla tych kilkunastu miliardów euro?

Nie. LTRO (Long Term Refinancing Operations) z EBC zostały wykorzystane na konkretne cele. Pierwsze, z grudnia 2011 r., otrzymaliśmy za pośrednictwem naszej spółki córki HypothekenBank Frankfurt. W tym czasie Komisja Europejska chciała, abyśmy się tego banku hipotecznego pozbyli. Fundusze z EBC miały ograniczyć zależność HypothekenBank Frankfurt od Commerzbanku. Jednak w marcu 2012 r. okazało się, że nie musimy go sprzedawać.

Drugie, z lutego 2012 r., zaciągnęliśmy po to, aby ograniczyć ryzyko związane z inwestycjami w obligacje skarbowe krajów z południa strefy euro. Wtedy ryzyko rozpadu unii walutowej było znacznie większe niż dzisiaj. Od tamtego czasu jednak sytuacja w strefie euro się uspokoiła. A w konsekwencji pieniądze z EBC okazały są nam niepotrzebne.

Wydarzenia na Cyprze, a dokładnie konfiskata części depozytów powyżej 100 tys. euro, ponownie zaostrzyły kryzys w strefie euro? Dostrzega pan spadek zaufania do banków w całym regionie?

Cypr to naprawdę bardzo specyficzny przypadek. Nie tylko dlatego, że sektor bankowy jest tam wielokrotnie większy niż gospodarka, ale też dlatego, że głównym źródłem jego finansowania były zagraniczne depozyty. Ponieważ tamtejsze banki praktycznie nie emitowały obligacji, akcji hybrydowych ani innych tego typu instrumentów, ich stratami nie można było obciążyć wierzycieli, jak by to było w większości innych krajów. Nie wchodziło też w grę obciążenie europejskich podatników, bo politycy nie potrafiliby im tego wytłumaczyć. Gazety rozpisywałyby się o ratowaniu rosyjskich oligarchów pieniędzmi podatników. Dlatego opodatkowanie depozytów na Cyprze było jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Oczywiście, niepotrzebnie rozważano kwestię opodatkowania także depozytów mniejszych niż 100 tys. euro, co podważyło zaufanie do unijnych gwarancji depozytów.

Doszło do odpływu kapitału z południa strefy euro na północ, do stabilniejszych krajów?

Nic takiego nie zaobserwowaliśmy. Kryzys na Cyprze ostatecznie pokazał, że depozyty do 100 tys. euro są jednak bezpieczne, choć ustalenie tego zajęło politykom kilka dni. Ale nie tylko strefa euro doświadcza problemów podczas konstruowania programów antykryzysowych. Nie wolno zapominać, że np. w 2008 r. amerykański Kongres dwa razy musiał głosować nad ogromnym pakietem pomocowym dla sektora bankowego, bo za pierwszym razem go nie przyjęto.

W samej strefie euro w innych krajach poza Cyprem banki mają pewną poduszkę bezpieczeństwa między kapitałem a depozytami, np. w postaci obligacji podporządkowanych, instrumentów hybrydowych itd. Posiadacze takich papierów byli już obarczani kosztami ratowania banków w Hiszpanii i Irlandii.

CV

Martin Blessing studiował zarządzanie we Frankfurcie i St. Gallen. W 1988 r. uzyskał dyplom MBA na Uniwersytecie w Chicago. W latach 1989–1996 pracował w McKinsey we Frankfurcie nad Menem i w Nowym Jorku. W latach 2000–2001 był przewodniczącym rady nadzorczej w Advance Bank AG w Monachium. Następnie został powołany do zarządu Commerzbanku AG – drugiego pod względem wielkości banku w Niemczech. W 2008 r. Blessing został jego prezesem. Jest członkiem rady nadzorczej BRE Banku.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy