Dysproporcja pomiędzy warszawską giełdą a rozwiniętymi rynkami akcji zaczyna zwracać uwagę nie tylko profesjonalnych inwestorów, lecz także klientów TFI. Od kilku miesięcy wpłacają oni coraz więcej pieniędzy do funduszy akcji zagranicznych
Tylko w marcu (ostatnie dostępne dane) do funduszy Arka BZ WBK Akcji Tureckich, Skarbiec Spółek Wzrostowych oraz ING (L) Japonia, wpłacono odpowiednio o 39, 34 oraz 23 mln zł więcej, niż z nich wypłacono – wynika z informacji Analiz Online.
Rynki rozwinięte już zrobiły swoje
Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że od początku roku takie fundusze jak ING (L) Japonia czy PKO Akcji Rynku Japońskiego zarobiły już 30 proc. (ten pierwszy jest zabezpieczony przed ryzykiem walutowym, drugi jest denominowany w jenach).
Kolejna po Japonii, jeżeli chodzi o stopy zwrotu funduszy inwestycyjnych, jest Turcja. Arka BZ WBK Akcji Tureckich, Quercus Turcja czy Investors Turcja: wszystkie zarobiły ponad 13 proc. od początku roku. – Akcje tureckie są już drogie – ostrzega jednak Rafał Dobrowolski, zarządzający w PKO TFI. Podobnego zdania jest Marek Buczak z Quercusa. Mimo to zarządzający przekonują, że już pora zwrócić się w kierunku rynków wschodzących, w tym Polski – to one najbardziej skorzystają na ożywieniu gospodarczym.
– Wraz z poprawą sytuacji gospodarczej w Polsce oraz lepszym nastawieniem do rynków rozwijających się powinniśmy zacząć nadrabiać stracony dystans do globalnych trendów – uważa Jarosław Lis, zarządzający BPH TFI. – Największą przeszkodą na tej drodze może być Ministerstwo Finansów, które przez zbyt dużą nacjonalizację środków w OFE może zniechęcić inwestorów zagranicznych na wiele kwartałów. Całkowite wstrzymanie składki przekazywanej do OFE jest dziś już w cenie – uważa zarządzający.