NewConnect wystartował pod koniec sierpnia 2007 r. Od tego czasu opisujący go NCIndex stracił ponad 70 proc. i systematycznie spada coraz niżej, skutecznie odstraszając inwestorów. Tymczasem specyficzna konstrukcja NCIndex sprawia, że nie można na jego podstawie oceniać całego rynku. Dlatego giełda zdecydowała się na zmiany. Dzisiaj startują nowe indeksy, a inwestorzy największą nadzieję pokładają w NCIndex30, w którym kluczowym kryterium będzie płynność akcji danej spółki. Jest duża szansa, że będzie sobie radził znacznie lepiej niż NCIndex (szczegóły w ramce obok).
Indeks będzie stabilny
Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Infinity8, podkreśla, że czynnikiem decydującym o udziale spółki w NCIndex30 jest mediana jej obrotów z ostatnich sześciu miesięcy. – Dzięki temu w NCIndex30 premiowane są spółki, których obrót akcjami odbywa się regularnie, a nie poprzez incydentalny wzrost zainteresowania inwestorów. Taka konstrukcja powoduje też większą stabilność składu indeksu – mówi Rosiński.
Do tej pory zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych rynkiem NewConnect było niewielkie. Jak wskazują eksperci, jednym z kluczowych powodów była niska płynność obrotu i niekiedy praktycznie brak możliwości wyjścia z inwestycji. – W przypadku spółek z największym udziałem w indeksie NCIndex30 taki argument powinien stracić na znaczeniu. Z tego powodu uważam, że najbardziej na kwalifikacji do nowego indeksu zyskają spółki o największym w nim udziale – mówi Rosiński.
Pojawiają się fundusze
W ostatnich miesiącach daje się zauważyć wyraźny wzrost zainteresowania akcjami niektórych spółek. Kluczowe jest jednak, czy zwyżki ich kursów mają charakter spekulacyjny, czy też są potwierdzone fundamentami spółki.
– Jeżeli analiza fundamentalna potwierdzi słuszność dużego zainteresowania inwestorów i wysokiego poziomu obrotów, może się to przełożyć na pozytywne zmiany w akcjonariacie. Takim przykładem z ostatniego okresu jest spółka o największym udziale w indeksie – ZWG, w której akcjonariacie ujawnił się jeden z TFI – wskazuje Rosiński. Dodaje, że dobrym przykładem jest także Medicalgorithmics. W jej akcjonariacie znajdują się dwa OFE, które zazwyczaj bardzo asekuracyjnie podchodzą do inwestycji w spółki notowane na alternatywnym rynku.