Dowodów na jego potwierdzenie nie trzeba szukać daleko, wystarczy spojrzeć na piątkowe świece amerykańskich indeksów. S&P 500 spadł o 2,71 proc., Nasdaq o 3,56 proc., nawet średniaki (Russell 2000 o3,01 proc.) nie zostały oszczędzone przez niedźwiedzie.
Amerykańska administracja nadal pozostaje w uśpieniu z powodu braku budżetu. Cóż więc tak buja rynkami? To samo co zwykle — „dialog” między mocarstwami. USA chcą podnosić cła, a Chiny już dawno dały do zrozumienia, że nie bawią się tymi zabawkami. Mają swoje podwórko z pierwiastkami, których potrzebują wszyscy.
W takim otoczeniu coraz trudniej jest zostawiać otwarte pozycje na weekend.
Warto pamiętać, że impuls wzrostowy trwa od kwietnia. Relacja czasu do ceny jest nieco zaburzona, a kąt nachylenia trendu na wysokich interwałach jest bardzo agresywny. Oscylatory informują o wykupieniu.
Zaryzykuję nietypową tezę w ramach obecnej euforii zakupowej: być może tak silna jednodniowa przecena jest jednym z pierwszych sygnałów możliwości niedźwiedzi. W końcu w przypadku Nasdaqa 100 ta jedna świeca odpowiada dziesięciu poprzednim sesjom wzrostowym.