Poniedziałkowa sesja wybrzmiewała nadal echem wydarzeń z końca poprzedniego tygodnia, kiedy to Chiny ogłosiły zacieśnienie i zaostrzenie restrykcji na eksport metali ziem rzadkich, a prezydent Donald Trump w odpowiedzi poinformował, że po pierwsze nie widzi powodu, by spotykać się z przywódcą Chin (które oczekiwane było podczas zbliżającego się szczytu APEC w Korei Płd.), a po drugie ogłosił, że 1 listopada nałoży na Chiny nowe cła w wysokości 100 proc.

Gwałtowna eskalacja napięcia na linii Chiny–USA wystraszyła globalne rynki finansowe już w piątek, ale Azja miała szansę zareagować dopiero w poniedziałek i tu także notowane było spore pogorszenie nastrojów. W trakcie kolejnych godzin poniedziałkowej sesji interpretowane jako nieco łagodniejsze niedzielne wpisy Donalda Trumpa pod adresem Chin strach rynków finansowych nieco zmniejszały, ale w centrum ich uwagi znalazły się też inne ważne wydarzenia: ponowna próba uformowania rządu we Francji oraz realizacja pierwszej fazy rozejmu w Strefie Gazy.

Napięcie na rynkach w poniedziałek utrzymywało się, co najbardziej widać było w notowaniach pary EUR/USD. Inwestorzy nie zapominają też bowiem o trwającym od 1 października w USA shutdownie, coraz bardziej obawiając się jego negatywnych konsekwencji dla gospodarki. Kurs EUR/USD zszedł w poniedziałek poniżej 1,15, a to m.in. nie pozwoliło na umocnienie się złotego. Kurs EUR/PLN utrzymywał się powyżej 4,26. Na rynku obligacji rządowych miały miejsce spadki rentowności: w Niemczech rzędu 1-3 pb, a w Polsce o 3-6 pb. W USA rynek nie działał z powodu święta (Dzień Kolumba).