Co lepsze aktywa
Scena sprzed kilku lat. Dogrywka w biurze maklerskim. Prowadzę rozmowę z kolegą. Zastanawiamy się nad kupnem jednej ze spółek. Spadła przy nadwyżce sprzedaży - mimo iż dzień wcześniej poinformowała o zakończeniu realizacji dużego kontraktu. W pewnej chwili ktoś z tyłu stuka mnie w ramię - przepraszam, ale niech pan tego nie robi. Nie zrobiłem.Spółką było Espebepe, które właśnie zakończyło budowę mostu w Pradze. Po dogrywce odbyła się dalsza część rozmowy: "Pracuję w jednym z Mostostali. Też chcieliśmy budować ten most. Ale Espebepe nas przebiło. Dowiedzieliśmy się, jaką zaproponowali cenę. Tego mostu nie da się za tyle zbudować". Państwo wiecie, co było później. Była to dla mnie cenna lekcja - nie każdy kontrakt jest dochodowy.Wcześniej sądziłem, że jeżeli dana spółka jest "spółką giełdową", to zarządzają nią tak dobrzy specjaliści, iż kontrakt może się okazać niedochodowy wyłącznie na skutek zdarzeń losowych. Okazało się, że niedochodowych kontraktów jest coraz więcej. Świadczy o tym słynna korekta zysków Rafako. Co interesujące, dotychczas nie wiadomo, czy ta spółka jest dochodowa, czy nie. Wyniki Rafako można porównać z ruletką. Podobnie z powiązanymi z nim podmiotami.W październiku br. inwestorzy dowiedzieli się, że Energomontaż-Południe musi utworzyć rezerwy na straty i możliwe dalsze koszty związane z budową instalacji odsiarczania spalin w Elektrowni Siersza. Umowę podpisano z głównym akcjonariuszem - Rafako. Czy Energomontaż-Południe sam źle coś wykonał, czy partycypuje w ogólnych stratach związanych z tym kontaktem?Co jakiś czas spotykamy się w gronie kolegów ze studiów. Jeden z nich pracuje w firmie projektowej - pytałem go o Sierszę. Powiedział, że w branży o kłopotach w Sierszy wiadomo nie od dziś. Znajomego, pracującego w firmie instalującej linie do rozlewania soków, pytałem kiedyś o jego branżę. Interesował mnie Agros. Źle - powiedział - nadprodukcja.Kilka lat temu poinformowano, że rynek soków jest jednym z najszybciej rosnących w kraju. No i stało się. Wszyscy postanowili produkować soki. Łącznie z Coca-Colą, która nigdzie, poza Polską, tego nie robi. Zyskali na tym konsumenci, trwa wojna cenowa. Stracili inwestorzy. W tym giełdowi - akcjonariusze Agrosu.W pierwszej połowie ub.r. spółka wyemitowała akcje o wartości 170 mln zł. Oferowane były po 70 złotych, teraz kosztują 12 zł. Wszyscy zwracają uwagę na znaczne korekty prognozowanych zysków i ich niską jakość. Dziwię im się. Prezes Agrosu jest przecież członkiem Rady Fundacji Standardów Rynku Kapitałowego. Spółka powinna więc być transparentna. Być może jednak trudno utrzymać te wysokie standardy rachunkowości i informacyjne, jeżeli w spółce w ciągu roku dwukrotnie zmieniał się dyrektor finansowy.
Artur Sierant
PS Członkiem Rady Fundacji jest również prezes Elektrimu, który - jak ostatnio wiadomo - szczególnie dba o rozwój standardów informacyjnych.