Rosną kontrowersje wokół publicznych wezwań

Główną ideą publicznego wezwania do sprzedaży akcji jest zabezpieczenie interesu drobnych akcjonariuszy. Niestety, coraz częściej mają oni pretensje, że obowiązujące przepisy faworyzują dużych akcjonariuszy, w tym Skarb Państwa. Od "drobnych" wzywający próbuje kupić akcje jak najtaniej, stosując mniej lub bardziej wyrafinowane techniki.Mniejszościowi akcjonariusze coraz częściej domagają się traktowania ich na równych prawach z inwestorami posiadającymi duże pakiety akcji w przypadkach przej-mowania kontroli nad spółką przez inwestora strategicznego. Ten ostatni płaci dużą premię za kupowane akcje Skarbowi Państwa i wybranym dużym akcjonariuszom (np. BPH). Dzięki transakcjom wiązanym (np. łączna sprzedaż akcji Grajewa i Prospanu, Ostrołęki i Morlin) zbywający papiery osiągają o wiele większe korzyści niż drobni akcjonariusze w ogłaszanym wezwaniu. W niektórych przypadkach (Energoaparatura) wezwania w ogóle nie są ogłaszane, gdyż kupujący korzysta z luk prawnych lub z korzystnej interpretacji przepisów przez KPWiG (Best).- Problematyka związana z przejęciami i wezwaniami jest na doj-rzałych rynkach niezmiernie skomplikowana. Do tego dostosowane są regulacje prawne i giełdowa praktyka. Tej praktyki nadal w Polsce nie mamy, a regulacje nie są w pełni zadowalające - powiedział prezes GPW Wiesław Rozłucki.Jego zdaniem nadal słaba jest pozycja drobnych inwestorów w Polsce. Nie są oni zorganizowani i mają mniejsze szanse niż duzi. - Ubolewam nad tym, że zarów-no w biurach maklerskich, jak i spółkach są oni traktowani marginesowo - uważa prezes Rozłucki.- Jeśli chodzi o wezwania, to w żadnym kraju nie ma idealnych regulacji prawnych. Nie można oczekiwać, że drobni akcjonariusze będą mieć aż 100-proc. ochronę. Można mówić tylko o nieosiągalnym wzorcu - uważa Lesław Paga, prezes Delloite & Touche (Polska).

D.J.

O kontrowersjach wokół wezwań czytaj w najbliższym numerze PARKIETU.