Trzej inwestorzy i ktoś jeszcze

Dopiero 24 marca - a nie jak planowano wcześniej, 3 marca - rada Banku Energetyki zadecyduje o wyborze kandydata do fuzji. Nie można do końca wykluczyć, że nie zostanie on wyłoniony spośród trzech oficjalnie zainteresowanych.Już po raz drugi uległ przesunięciu termin podjęcia przez BEN decyzji o wyborze partnera. Trzej chętni - Bank Ochrony Środowiska, Bank Inicjatyw Społeczno--Ekonomicznych i Bank Współpracy Europejskiej - czekali na nią początkowo 3 lutego. Rada BEN zadecydowała jednak, że negocjacje będą kontynuowane do końca lutego, a ostateczne rozstrzygnięcie miało nastąpić 3 marca.Obecnie wiadomo, że rada zbierze się 24 marca. - Spowodowane jest to pewnymi opóźnieniami w audycie. Myślę, że stało się lepiej, bowiem teraz kandydaci mają więcej czasu na przemyślenia - powiedział PARKIETOWI Sławomir Horbaczewski, prezes BEN. Pytany, czy wybór zostanie dokonany spośród trzech obecnych kandydatów powiedział, że zawsze mogą być to inni inwestorzy. - Cały czas prowadzimy rozmowy. Są zainteresowani i nie wykluczamy innej decyzji - stwierdził.Ostateczną decyzję o fuzji podejmie WZA, które ma się odbyć 28 kwietnia. Do 10 marca natomiast audytor - Arthur Andersen - ma zakończyć badanie bilansu.Z nieoficjalnych informacji PARKIETU wynika, że wynik Banku Energetyki za 1998 r. będzie ujemny i wyniesie ok. 10 mln zł - w wersji optymistycznej. S. Horbaczewski nie podał konkretnej kwoty. Powiedział jednak, że przeprowadzona w ub.r. restrukturyzacja organizacyjna i techniczna była kosztowna, dokonano również dokładnego przeglądu aktywów. Wszystkie działania zostały uzgodnione z radą i zatwierdzone przez nią jeszcze w pierwszej połowie 1998 r. - Celem było przygotowanie banku albo do samodzielnego funkcjonowania, albo fuzji - powiedział prezes. - Chodziło o optymalizację wartości banku, a nie maksymalizację zysku - dodał. Jego zdaniem, trudno mówić o stracie - do końca ub.r. utworzono dużo rezerw, mających świadczyć o konserwatywnej, bezpiecznej polityce banku.Pierwsze odłożenie decyzji mogło świadczyć o zmniejszeniu szans BOŚ; drugie może oznaczać, że traci je sam BEN. Restrukturyzacja była kosztowna - bodaj, czy nie ponad miarę (oczekiwań ewentualnych inwestorów). Bank z ujemnym wynikiem to bank ze stratami - bez względu na to, czy zdrowy, czy nie.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI