Sektor telekomunikacyjny

Choć wskutek działań liberalizacyjnych udział TP SA w rynku telekomunikacyjnym zmniejszy się w ciągu najbliższych 5 lat o ok. 30%, prezes Paweł Rzepka jest dobrej myśli. Według jego szacunków, rynek powiększy się dwukrotnie, co oznacza, że TP SA ma szanse dalej się rozwijać (wywiad z prezesem Pawłem Rzepką - str. 8-9).Dzisiaj telefon stacjonarny ma w Polsce 23% potencjalnych posiadaczy, a komórkowy - 5,7%. Za 5-7 lat powinniśmy mniej więcej podwoić te wskaźniki, co zbliży nas do poziomu UE. Obecnie TP SA inwestuje ok. 1,2 mld USD rocznie. Jeśli firma ma utrzymać pozycję lidera na zliberalizowanym rynku, musi zainwestować w ciągu najbliższych lat 10 mld USD. Uzyskanie tych pieniędzy prezes wiąże z dalszą prywatyzacją firmy (za miesiąc powinno dojść do negocjacji z potencjalnymi inwestorami strategicznymi).Podczas konferencji CASE, poświęconej likwidacji monopoli naturalnych, przedstawiciel Komisji Europejskiej, Richard Harris, zwrócił uwagę, że deregulacja polskiego rynku telekomunikacyjnego zaczęła się w 1991 r. wraz z uchwaleniem ustawy o łączności. Potem wprawdzie długo nic się nie działo (lobby telekomunikacyjne nie chciało demonopolizacji), ale obecnie komisje sejmowe pracują nad projektem ustawy Prawo telekomunikacyjne, który spełnia standardy unijne. Harris przypomniał, że w UE od początku 1998 r. monopole w telekomunikacji są nielegalne. Wyjątek stanowią Grecja i Portugalia, które poprosiły o specjalne traktowanie. Polska, rozpoczynając negocjacje, nie sygnalizowała, że unijne zasady jej nie satysfakcjonują. Najpóźniej więc do dnia wejścia do UE (być może do 1 stycznia 2003 r.) powinna zliberalizować rynek, dopuszczając firmy, które będą chciały tu działać i spełnią warunki koncesyjne.

M.P.