Znów zarzewie kryzysu w Ameryce Łacińskiej
Uwagę uczestników światowych rynków znów przyciągają doniesienia z Ameryki Łacińskiej. Konkretnie chodzi tu o Argentynę, gdzie tamtejszy wskaźnik giełdowy Merval w poniedziałek poleciał aż o 8,66% w dół, spadając do poziomu ostatnio notowanego na początku kwietnia br.
Była to druga w ujęciu procentowym obniżka indeksu w 1999 r. Wcześniej na początku stycznia stracił on aż 10,37%, reagując na dewaluację brazylijskiego reala. Podobne powody były też przyczyną spadku Mervala o ponad 9% w sierpniu ub.r. Niektórzy żartowali, że głównym powodem wyprzedaży akcji była porażka piłkarskiej drużyny Argentyny z Brazylią w ćwierćfinale turnieju Copa America, jednak przyczyny przeceny akcji są znacznie poważniejsze. Jak podkreślają lokalni analitycy, po raz pierwszy przyczyną tak drastycznej przeceny akcji były czynniki lokalne, nie zaś doniesienia z sąsiednich krajów .Wskazują oni na kilka czynników, które skłoniły inwestorów do masowej wyprzedaży papierów. Przede wszystkim były to obawy przed niewypłacalnością Argentyny, które pojawiły się po wypowiedzi jednego z kandydatów do fotela prezydenckiego, członka partii peronistycznej Eduardo Duhalde. Powiedział on, że Argentyna powinna zwrócić się do najbogatszych krajów świata, aby umorzyły jej gigantyczne zadłużenie zagraniczne, które przekracza 100 mld USD. Chciałby on, aby w tych negocjacjach pomógł Watykan. Na rynku pojawiły się też pogłoski o możliwym upadku państwowego systemu zabezpieczeń społecznych PAMI oraz o decyzji Kongresu, odraczającej egzekwowanie kontrowersyjnego podatku transportowego. Na wypowiedzi E. Duhalde natychmiast zareagował prezydent Carlos Menem. - Argentyna będzie honorować swoje zadłużenie, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne - powiedział on dziennikarzom podczas spotkania w Cordobie.Spółkami, które najbardziej dotknęła przecena akcji, były banki - Banco Bansud i Banco Rio de la Plata. Aż o 15% staniały też walory koncernu branży stalowej Siderar, a 14,28% straciły walory Renault notowane na parkiecie w Buenos Aires. - Poniedziałek był bardzo ciężkim dniem dla naszej giełdy. Rynek jest teraz bardzo nerwowy i nie wykluczam, że indeks może spaść poniżej poziomu 400 pkt. - powiedział agencji Reutera przed rozpoczęciem wtorkowej sesji Luciano Rolon z biura maklerskiego Allaria Ledesma.Negatywne doniesienia z Argentyny miały też wpływ na przebieg notowań na innych giełdach w Ameryce Południowej. W poniedziałek brazylijski wskaźnik Bovespa stracił 2%, podobnie zachował się indeks giełdy meksykańskiej. We wtorek na negatywne doniesienia zareagowały także giełdy w Europie oraz Stanach Zjednoczonych.
Ł.K.