Prokuratura umorzyła, KPWiG nie rezygnuje
Prokuratura w Poznaniu umorzyła pierwsze głośne śledztwo w sprawie manipulowaniakursami akcji spółek giełdowych ("poznańska WIRRówka"). - Jestem zaskoczony tądecyzją. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak jej oficjalnego uzasadnienia. Zamierzamyzłożyć zażalenie od decyzji prokuratora - powiedział PARKIETOWI Jacek Socha,przewodniczący KPWiG.
Wniosek przeciwko grupie poznańskich inwestorów skierowała latem 1997 r. do prokuratury Komisja Papierów Wartościowych. "Inwestorzy" upodobali sobie akcje mniejszych spółek, notowanych na rynku równoległym - Chemiskóru, Dom-Plastu i Echa Press (obecnie Echo). W nieczyste spekulacje zamieszanych było kilkanaście osób.Do KPWiG nie dotarło jeszcze oficjalne uzasadnienie wydanej 24 grudnia decyzji prokuratury. Komisja, która ściśle współpracowała z prokuraturą, przesyłając jej wszystkie wymagane dokumenty, nie kryje, że po umorzeniu śledztwa czuje spory niedosyt. Przewodniczący Jacek Socha zapowiada, że złoży zażalenie od tej decyzji, gdy tylko zapozna się z jej uzasadnieniem.- Sprawa była wystarczająco dobrze udokumentowana - mówi pracownik Komisji zaj-mujący się "wirrówką". Podkreśla, że na niekorzyść działały upływający czas oraz precedensowy charakter sprawy (czytaj: brak doświadczenia organów ścigania). Twierdzi, że od czasu sprawy "inwestorów" z Poznania poziom wyrafinowania technik manipulacji giełdą znacznie się podniósł.Zdaniem prof. Marka Wierz-bowskiego, przewodniczącego Rady Giełdy, przestępstwa związane z rynkiem kapitałowym są ciągle w Polsce nowym zjawiskiem, przez co trudno je tropić i skutecznie zwalczać. - Prokuratorzy wolą czasem spasować i nie przesyłają spraw do sądów, zamiast narażać się na ryzyko trudnego procesu, który może skończyć się ich przegraną - powiedział PARKIETOWI M. Wierzbowski.
dokończenie str. 2
Z taką opinią zgadza się także KPWiG. Według niej, polscy prokuratorzy boją się spraw związanych z malwersacjami na giełdzie, gdyż nie dysponują odpowiednią wiedzą i doświadczeniem. - Zaledwie jeden prokurator zrobił dotąd doktorat z dziedziny przestępstw giełdowych. Można przypuszczać, że kiedy sprawy zaczną trafiać do sądów, następnym problemem będzie brak doświadczenia sędziów - twierdzi jeden z pracowników Komisji.Prof. M. Wierzbowski zwraca jednak uwagę na stosunkowo dużą penalizację wielu czynów w polskim prawie papierów wartościowych, nie korespondującą z doświadczeniem prokuratury i sądów w ściganiu takich przestępstw. - Mamy tendencję do szerokiej interpretacji tego, co jest przestępstwem na giełdzie - mówi M. Wierzbowski, podając jako przykład dopuszczalne w wielu krajach podtrzymywanie kursu akcji, które traktuje się u nas jako manipulację.- Na polskiej giełdzie notowanych jest wiele spółek o niskiej kapitalizacji, których akcje mogą znacznie zyskać na wartości nawet wtedy, gdy kupuje je w czystych intencjach kilka osób - mówi M. Wierzbowski. Jego zdaniem, w wielu takich przypadkach podejrzenia, iż jest to przestępstwo, są nieco na wyrost.