Skutki sojuszu Vodafone i Vivendi
Weekendowy sojusz zawarty przez brytyjsko-amerykańskiego potentata telekomunikacyjnego Vodafone AirTouch z francuskim Vivendi zachęcił inwestorów na początku wczorajszej sesji na giełdzie paryskiej do kupowania akcji drugiej z tych spółek. Transakcja ta miała również duży wpływ na notowania innej instytucji, która bezpośrednio nie była w nią zaangażowana. We Frankfurcie zdrożały walory koncernu Mannesmann w związku z rosnącym prawdopodobieństwem, że zostanie on przejęty przez Vodafone.W miniony weekend Vodafone i Vivendi poinformowały o utworzeniu spółki joint venture (po 50% udziałów), która ma świadczyć usługi za pośrednictwem globalnej sieci komputerowej dla klientów obu koncernów. Planują one utworzenie platformy internetowej w Europie, konkurencyjnej dla AOL Europe, stworzonej przez America Online wraz z niemieckim potentatem medialnym Bertelsmannem. Tymczasowo spółka przyjmie nazwę Multi Access Portal (MAP) i - zgodnie z planami - ma także współdziałać z japońskim koncernem Softbank, jeśli chodzi o świadczenie usług internetowych za pośrednictwem telefonu komórkowego. Ponadto Vivendi ma przejąć od niemieckiego Mannesmanna, z którym jeszcze niedawno rozmawiał na temat ewentualnego sojuszu, 7,5% akcji francuskiego operatora telefonii komórkowej - Cegetel. Wszystkie te ustalenia podjęto jednak pod warunkiem, że Vodafone AirTouch zdoła ostatecznie uzyskać przynajmniej 50% akcji Mannesmanna (termin wezwania kończy się 7 lutego).Analitycy są zgodni, że brytyjsko--francuski sojusz praktycznie przesądza o przejęciu Mannesmanna. Próby obrony ze strony Niemców, jakimi były wcześniej negocjacje z Vivendi, a w końcu ubiegłego tygodnia z AOL Europe, spełzły na niczym. - Dla mnie sprawa jest już praktycznie przesądzona. Mannesmann już niedługo straci niezależność - powiedział Bloombergowi Henri de Mortemart, analityk z paryskiego Handelsbanken Markets.
Ł.K.