Gorączka zakupów na GPW

Giełdowi inwestorzy z impetem przystąpili wczoraj do zakupów akcji spółek, które mająjakiś związek z internetem. Euforia z fixingu przeniosła się do notowań ciągłych. WIG20wzrósł o 4,6% i zakończył sesję na poziomie 2109 pkt. Kontrakty futures na ten indeks zyskałyna wartości niemal 10%. Już dzisiaj może zostać pobity rekord WIG z marca 1994 r.

Klasyczne lokomotywy branży high-tech warszawskiej giełdy, jak Optimus, Prokom, ComputerLand i ComArch nie dość, że zdrożały na fixingu maksymalnie, to były notowane z redukcją kupna. 10% zyskały na fixingu akcje STGroup, notowane z redukcją kupna. Spół-ka poinformowała niedawno o zakupie spółki internetowej OPT-INFO. 10% zarobili także akcjonariusze AMS, a 8,3% CSS. Obie firmy także chcą inwestować w internet. Maksymalnie zdrożała Agora, która chce wydać 40 mln zł na własny portal internetowy.O godz. 12.46 Reuters podał pilną informację o tym, że Szeptel zamierza zainwestować w ciągu dwóch lat w internet 100 mln USD. Kurs akcji spółki, która osiągnęła swoje maksimum na fixingu, natychmiast wystrzelił. O godz. 16 akcje teleoperatora z Szepietowa kosztowały już 21 zł, o 19,3% więcej niż na otwarciu ciągłych.Zdaniem Andrzeja Tabora, dyrektora Wydziału Doradz-twa Inwestycyjnego COK BH, wczorajszy run na internet wcale nie musi się zakończyć na jednej sesji, czego obawia się część analityków. - Nie mam pojęcia, kiedy to wszystko się załamie - powiedział PARKIETOWI A. Tabor. - Skala tych wzrostów musi budzić obawy, zwłaszcza że ujawnione niedawno dane o rosnącym deficycie obrotów bieżących z pewnością nie napawają optymizmem - twierdzi Andrzej Kosiński, doradca inwestycyjny ABN Amro Asset Management. Również, jego zdaniem, dokładne wskazanie dnia, w którym dojdzie do znaczącej przeceny polskich spółek, jest podobne do gry w ruletkę. - Wczorajsze wzrosty w Polsce są dość specyficzne. Na Węgrzech nic takiego nie nastąpiło - mówi doradca ABN Amro.- Gdybym ogłosił teraz, że zakładam spółkę AndrzejTabor.com.pl, która chce zainwestować 100 mln zł w internet, to raczej nie miałbym kłopotów z chętnymi na akcje i w ciągu kilku dni zostałbym milionerem - ironizuje Andrzej Tabor.

- To, co się dzieje z tzw. spółkami internetowymi, przypomina trochę gorączkę złota na Alasce. Kto zarobił na niej największe pieniądze? Okazuje się, że wcale nie poszukiwacze złota, ale sprzedawcy łopat i innych potrzebnych narzędzi - twierdzi Andrzej Tabor. - Gdyby porównać to do tego, co się dzieje na warszawskiej giełdzie, to największe korzyści z internetowej gorączki odniesie ComArch, który dostarcza m.in. oprogramowanie dla internetowych providerów - dodaje.- Moda na internet przyszła z USA, a tam, jak wiadomo, wycena akcji spółek tego sektora jest często oderwana od fundamentów w jeszcze większym stopniu niż w Polsce - mówi A. Tabor. Podkreśla jednak, że większość polskich spółek IT, które zaangażowały się w internet, to ciągle "dobre biznesy". - Większość jest rentowna, a niektóre z nich, np. ComArch, to według mnie spółki najwyższej klasy, zarówno pod względem prowadzonej działalności, jak i zarządzania - twierdzi.Analitycy podkreślają, że nie wymyślono jeszcze żadnego narzędzia, które pozwoliłyby na racjonalną wycenę spółek internetowych.Do podgrzania atmosfery na GPW przyczyniła się - w opinii analityków - niedawna korekta na giełdzie, która ostudziła nieco poprzedni zapał i pozwoliła na przebudowanie portfeli inwestorów. Do kupowania polskich akcji zachęca także atmosfera na rynkach światowych. Wyjątkowo spokojnie przyjęły one decyzję amerykańskiego Zarządu Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego o podwyższeniu stóp procentowych w USA i Eurolandzie o 25 punktów bazowych.- O sile rynku świadczą wzrosty kontraktów terminowych na WIG20. Instrument ten jest wrażliwy na koniunkturę na giełdzie - mówi Andrzej Kosiński. Jego zdaniem, za dalszymi wzrostami przemawiają ogromne notowania na ciągłych (ponad 500 mln zł) oraz wzmocnienie złotego i popyt na obligacjeolutnymi zwycięzcami wczorajszej sesji były spółki IT, to na brak zarobków nie mogli narzekać także właściciele akcji innych firm. Maksymalnie zdrożał m.in. Polifarb Cieszyn-Wrocław, który poinformował ostatnio o niemal dwukrotnym wzroście sprzedaży w styczniu. Maksymalnie zdrożały także walory Huty Oława, której około 20% akcji posiada grupa prywatnych inwestorów. Po chwili wytchnienia ruszyły w górę spółki branży meblarskiej. Maksymalnie zdrożały na fixingu Echo i Cersanit, kontrolowane przez Michała Sołowowa. Znacząco wzrosły także kursy papierów hurtowni farmaceutycznych, sektora "zapomnianego" przez inwestorów w 1999 r.Dla większości funduszy inwestycyjnych, analityków i osób zarządzających pieniędzmi, obecna sytuacja na GPW nie jest bynajmniej komfortowa. Presja rynku zmusza ich do inwestowania w firmy, w które nie zaangażowaliby się w innej sytuacji, z powodu ich słabych fundamentów.

GRZEGORZ BRYCKI