Amerykańskie spółki kontrolują 20% rynku
Amerykańskie spółki internetowe przejęły 20% kiełkującego dopiero w Europie detalicznego rynku odbywającego się za pośrednictwem sieci i przodują w jego najlepiej prosperujących branżach.
Takie dane zawiera opracowanie sporządzone przez Boston Consulting Group (BCG). Wynika z niego również, że amerykańskie spółki są 10 razy bardziej chętne sprzedać Europejczykom przez sieć niż na odwrót.Europejskim firmom zajmującym się tradycyjnym handlem detalicznym grozi coraz większa konkurencja ze strony amerykańskich i europejskich spółek internetowych, gdyż sprzedaż za pośrednictwem sieci rośnie w Europie z 3,5 mld euro w ubiegłym roku do prognozowanych na ten rok 9 mld euro i 45 mld euro do roku 2002.Wprawdzie przez internet odbywa się teraz zaledwie 0,2% całego europejskiego handlu detalicznego, ale BCG przewiduje, że ta nowa forma sprzedaży będzie rozwijała się w tempie 200% rocznie wobec 145% w USA.Rozmiar, tempo wzrostu i rozdrobnienie europejskiego rynku detalicznego online zachęcają wiele amerykańskich spółek internetowych do inwestowania w operacje na starym kontynencie. Czołowe amerykańskie sieci detaliczne, takie jak Priceline.com, Travelocity i Buy.com utworzą w tym roku swoje europejskie strony. Najczęściej ich oferta kierowana jest do Brytyjczyków, gdzie 41% szacowanej na 976 mln euro sprzedaży online przypada na spółki z USA, a najmniej penetrują rynki w Szwecji i w Niemczech.W branżach, gdzie poprzez internet dokonuje się więcej niż 1% całej sprzedaży, a więc na rynku maklerskim (5,3%), oprogramowania i sprzętu komputerowego (3,5%), książek (1,6%) oraz muzyki i wideo (1,2%) amerykańskie spółki już teraz mają ponad 50-proc. udział w rynku. W mniej rozwiniętych branżach internetowych, takich jak żywność, podróże czy odzież, przewaga należy do startujących dopiero w tej dziedzinie spółek europejskich.- Ludzie postrzegają europejski rynek internetowy jako życiową szansę, która może się zdarzyć tylko raz. Gdzie indziej można znaleźć potencjalny rynek o takich rozmiarach spenetrowany w mniej niż 1% - powiedział Patrick Forth, wiceprezes BCG. Wciąż zbyt mało europejskich spółek decyduje się na podjęcie działalności w internecie na taką samą paneuropejską skalę, jak robią to Amazon.com, CD Now czy Dell.Wciąż problemem jest prawidłowa dostawa towarów. W niektórych europejskich sklepach internetowych jeden na dwa towary dostarczany jest zgodnie z zamówieniem. BCG szacuje, że jedynie 88% towarów dostarczanych jest odpowiednio. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia.
J.B.