Złe wiadomości nie osłabiły giełdy
WGPW pokazała wczoraj dużą siłę trwającej tendencji wzrostowej - zgodnie uważają analitycy. Ich zdaniem, poważnym czynnikiem stabilizującym rynek są fundusze emerytalne.Po opublikowaniu w piątek gorszych od przewidywanych danych o produkcji przemysłowej oraz spadku Dow Jonesa o 2,81% przed dzisiejszą sesją oczekiwano znaczącej korekty na rynku. Co prawda, na fixingu WIG zniżkował o 1,8%, a WIG20 o 2,1%, jednak inwestorzy raczej powstrzymywali się od sprzedawania papierów, co spowodowało spadek obrotów na rynku podstawowym do 280,3 mln zł (z 464,6 mln zł w piątek).Zniżki kursów w wielu przypadkach zostały wykorzystane do zakupów, które kontynuowano w notowaniach ciągłych. W tej części sesji indeks blue chips zyskał 2,3% w stosunku do fixingu, a jego wzrost byłby wyższy, gdyby nie spadki kursów Pekao i BH (banki te mają ponad 17-proc. udział w WIG20).- Jestem zaskoczony siłą rynku. Po nie najlepszych informacjach z piątku spodziewałem się większej spadków - powiedział PARKIETOWI Sebastian Buczek z ING BSK TFI. Na dużą siłę rynku wskazywali również inni analitycy.
- W dalszym ciągu chęć do zakupów jest duża - stwierdził Andrzej Tabor, dyrektor Biura Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego COK BH. Zdaniem specjalistów, poważnym czynnikiem stabilizującym naszą giełdę są fundusze emerytalne i oczekiwany w najbliższym czasie napływ kolejnych środków z tego kierunku.Znaczący wzrost we wczorajszych ciągłych odnotowały największe firmy sektora IT, które od dłuższego czasu są liderami hossy. Ponad 10% zyskały papiery Softbanku, 8,3% Optimusa, a 6,3% Prokomu. - Za wzrostem firm IT stoi kapitał zagraniczny. Widać, iż spadki wykorzystywane są do kolejnych zakupów - uważa Sebastian Buczek. W opinii A. Tabora, jeśli utrzyma się tendencja "podbierania" akcji na spadkach, możemy mieć do czynienia z kolejną falą wzrostową. Giełdowi specjaliści uważają, iż część środków uwolnionych wczoraj przy sprzedaży papierów może dziś wrócić na rynek.
GRZEGORZ DRÓŻDŻ