W ubiegłym tygodniu w Parkiecie ukazał się dramatyczny apel do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd wystosowany przez grupę akcjonariuszy Grajewa SA pt. "Pfleiderer krzywdzi drobnych akcjonariuszy".Czy jednak główny udziałowiec Grajewa jest jedynym krzywdzicielem?Biorąc pod uwagę wcześniejsze publiczne deklaracje Pfleiderera o niewycofywaniu akcji z publicznego obrotu, szczególnej wagi nabiera przyszła decyzja Komisji Papierów Wartościowych. Będzie ona miała niewątpliwie znaczący wpływ na kurs akcji Grajewa na rynku. Co zrobi Komisja? To pytanie zadają sobie wszyscy uczestnicy rynku. Obecnie ceny transakcji, do jakich dochodzi na rynku, nie mają wiele wspólnego z normalnym "wezwaniowym" kursem, uwzględniającym wartość pieniądza w czasie i dyskonto dla kupujących "pod" wzywającego. Dochodzi bowiem do zawierania transakcji nawet powyżej 35 zł. Wygląda na to, że rynek nerwowo oczekuje jakiegoś cudu, a sprzedających jakby powoli ubywa.Wychodząc z założenia, że decyzja KPWiG będzie miała znaczny wpływ na wycenę rynkową Grajewa, należy zadać pytanie, czy wiedza o tym wydarzeniu, mającym nastąpić w przyszłości, pomogłaby w bardziej racjonalny sposób ocenić wartość akcji spółki obecnie. Czy nie odnoszą Państwo wrażenia, że przypomina to trochę publiczny obowiązek informowania o zdarzeniach przez emitentów zgodnie z art. 81 Prawa o publicznym obrocie? Tyle że nie ma przepisu, który nakazałby Komisji poinformować inwestorów o swoich zamiarach wobec przyszłości Grajewa, nawet jeśli Komisja takowe posiada.Ale to nie wszystko, spróbujmy wyobrazić sobie sytuację, w której Komisja po wnikliwym i wyczerpującym przemyśleniu całej sytuacji dochodzi do wniosku, że nie wyrazi zgody na wycofanie spółki i 17 lutego publicznie ogłasza zamiar odrzucenia wniosku emitenta w przyszłości.Niemcy ogłaszają wezwanie, tyle że nikt im akcji nie sprzedaje, a kurs nie spada. Cudownie, nie? Po prostu science-fiction. Czy jednak faktycznie Komisja może odmówić? Przepis mówi, że jeżeli zostały spełnione warunki ust. 2-4 art. 86 Prawo o publicznym obrocie, to "komisja na wniosek emitenta uchyla decyzję o wyrażenie zgody na wprowadzenie jego akcji do publicznego obrotu". Ten przepis nie daje Komisji możliwości manewru. Czy można bowiem decyzji nie uchylić? Ale w jaki sposób ma się Komisja wywiązać z podstawowych obowiązków określonych art. 13, jakimi są m.in.: "sprawowanie nadzoru nad przestrzeganiem reguł uczciwego obrotu i konkurencji""(...) ochronę inwestorów""(...) zapewnienie powszechnego dostępu do rzetelnych informacji"?Każdy akcjonariusz Grajewa myśli tak: straciłem pieniądze, ktoś musi być winny! Tylko kto? Kogo można by pociągnąć do odpowiedzialności za poniesione przez inwestorów straty? "Spółdzielnię"? Kto i kogo oszukał? Pfleiderer? Przecież płaci!I to aż o 6,7 zł drożej, niż musi. Pewnie, że mówili, że nie wycofają, ale zmienili zdanie i koniec. "Co z tego, że cena przed wezwaniem była 50 zł, my, Niemcy, uważamy, że jedna akcja jest warta 10 zł. albo, co tam; niech będzie nawet 15 zł!". Żarty żartami, ale co dalej?Wydaje się logiczne, że w świetle obowiązujących przepisów wolno Niemcom ogłaszać wezwanie i zamiar wycofania z publicznego obrotu. Jeżeli faktycznie łamią przyrzeczenie dane Komisji, to nie powinni móc wycofać Grajewa. Ale nie znamy na razie (przynajmniej ja nie znam) szczegółów tych uzgodnień. (...)Niejako na marginesie tych rozważań przypomnę art. 415 Kodeksu cywilnego "kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".Czy niepodawanie wyczerpującej wykładni na ten temat przez Komisję Papierów Wartościowych nie jest działaniem na szkodę akcjonariuszy mniejszościowych Grajewa? (...)Art. 35 KPA mówi, że "organy administracji państwowej obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki". Dalej dowiadujemy się o terminach, których organ musi dotrzymać. Tyle że najpierw ktoś z akcjonariuszy Grajewa musiałby pisemnie zażądać informacji od Komisji. Wtedy mamy sprawę. Nigdzie w przepisach nie ma mowy o odpowiadaniu na apele. Co innego gdybyśmy mieli do czynienia z przestępstwem. Wtedy każdy ma obowiązek działać niezwłocznie, zwłaszcza organ. Reasumując, czas gra na niekorzyść drobnych akcjonariuszy Grajewa. Nawet gdyby z jakiś przyczyn Niemcy nie mogli wycofać firmy z obrotu, to jako główny właściciel mogą w dowolny sposób zniechęcać inwestorów do swojej spółki. W końcu i tak postawią na swoim. Przypominają mi się tutaj publiczne zapewnienia pana Jacka Sochy z 6 października 1999 r., że Komisja chce wprowadzić zmiany do ustawy o publicznym obrocie w zakresie zasad nabywania znacznych pakietów akcji. Projekt zmian miał szybko ujrzeć światło dzienne. Obiecywano konferencję prasową.I co? I nic.
ANDRZEJ WRÓBEL