Faksem z Gdańska
Nie jest łatwo odgadnąć profil gospodarczy rządu, odkąd stał się mniejszościowym rządem. Zaczęło się od kojącego sygnału dla gospodarki w postaci nominacji kadrowej ? Jarosław Bauc na kluczowy resort finansów, jako symbol ciągłości. Ale szybkie manewry z deficytem budżetowym postawiły wkrótce pierwszy znak zapytania.Równolegle powstał nowy resort rozwoju regionalnego, czyli rząd dołożył widzialną cegiełkę do skrytego rozmnażania się klasy urzędniczej w latach 90. Potyczki o VAT w rolnictwie zaczęły się optymistycznie, od solidarności senatorów AWS-u ze stanowiskiem rządowym (stawka 3%), ale już po powrocie projektu do Sejmu, rząd i zaplecze zaczęło wymiękać ? sprawa jest w toku. W piekielnie trudnej legislacyjnie, a w dodatku niewiele wnoszącej praktycznie, kwestii organizacji Skarbu Państwa, rząd schował głowę w piasek i nie było komu bronić stanowiska rządowego. Podobnie było w czasie polowania na ministra Wąsacza i do dziś nie ma jasności w tej sprawie.Wreszcie, przyszło uwłaszczenie. Nastąpiło długo oczekiwane, całkowite zespolenie się rządu z własnym zapleczem parlamentarnym, ale w złej sprawie. Nie sądzę, by którykolwiek z ministrów, głosujących za projektem posła Bieli, wierzył w jego sensowność. Odwrotnie, mogę się założyć, że wszyscy bez wyjątku wyłączyli na chwilę rozum. Podobnie środowiska liberalno-konserwatywne, zgrupowane pod szyldem SKL-u. Jest to niepokojący sygnał ? ta zwartość i dyscyplina w złej wierze.To niepokoi, gdyż jesteśmy w ogniu kampanii prezydenckiej, a każda kampania wyborcza powiększa emocje i pomniejsza rozsądek w życiu publicznym. Zagrożenie polega na ewentualnym wciągnięciu gabinetu ministrów w produkcję wyborczej kiełbasy. Zwiastunem tego zagrożenia było właśnie uwłaszczenie.Inne pole zaminowane przez obietnice wyborcze to kodeks pracy. Jest ono istotne dla prawicy i jej kandydatów z powodu tzw. polityki prorodzinnej i związkowej troski o świat pracy. Może się skończyć na rozmaitych prezentach, takich jak skracanie czasu pracy i wydłużanie urlopów ? prezentach wspartych przez związkowców z lewej strony Sejmu. Zapomnijmy więc o obniżaniu podatków i zachętach dla pracodawców, by tworzyli nowe miejsca pracy.Jeśli miałby się spełniać czarny scenariusz, którego preludium stanowiło uwłaszczenie, wówczas trwanie takiej mniejszości, szukającej sojuszników w złych sprawach, nie miałoby sensu. Ale są to dopiero pierwsze kroki mniejszościowego rządu Buzka, nie można jeszcze przesądzać ? przyszłość jest otwarta na złe i dobre scenariusze...
JANUSZ LEWANDOWSKI