Pod koniec 2001 r. pierwsze efekty restrukturyzacji

Polska Grupa Farmaceutyczna powstała w wyniku fuzji i przejęć kilku podmiotów działających na rynku hurtowej dystrybucji farmaceutyków. Właśnie z tego powodu, jako jedyna znacząca firma z branży PGF posiada stosunkowo rozproszony akcjonariat. Największe pakiety akcji posiadają Jacek Szwajcowski i Zbigniew Molenda, założyciele firmy Medicines i obecni prezes i wiceprezes PGF. Stosunkowo duże pakiety reprezentują też założyciele firm Carbo, Cefarm B, Urtiki i Biomedic, które weszły w skład PGF w wyniku kolejnych fuzji. Wszyscy najwięksi akcjonariusze są zgodni, iż obecna wycena (na wczorajszym fixingu za akcję płacono 38,9 zł) nie odzwierciedla rzeczywistej wartości firmy. Dla wszystkich, przynajmniej tak wynika z deklaracji, priorytetem jest też obecnie pomyślne wdrożenie programu restrukturyzacji przygotowanego przez firmę Arthur Andersen. Program ten w dużym uproszczeniu ma przekształcić grupę oddzielnych firm wchodzących w skład PGF w jednolity, sprawnie funkcjonujący organizm. ? Po fuzjach PGF posiadał m.in. niejednolity i mało efektywny model współpracy z klientami oraz dublującą się infrastrukturę powodującą niepotrzebne zawyżanie kosztów działalności ? stwierdził Marcin Zdral z Arthur Andersen. Właśnie zlikwidowaniu tych wad ma służyć restrukturyzacja, która, jak zapewniają przedstawiciele spółki i doradcy, pierwsze efekty powinna przynieść pod koniec przyszłego roku. Z danych przedstawionych przez AA wynika, iż koszty restrukturyzacji wyniosą 15?22 mln zł (z czego 2 mln to koszty, które będą ponoszone co roku), a korzyści mogą osiągnąć do 47 mln zł (z czego 36?42 mln zł będą to korzyści coroczne).Różnice między akcjonariuszami pojawiają się w momencie dyskusji o przyszłości akcjonariatu PGF. Zdaniem prezesa Jacka Szwajcowskiego, spółka jest w stanie samodzielnie wdrożyć proces restrukturyzacji, co powinno zająć ok. 1,5 roku. Nieco innego zdania jest grupa akcjonariuszy, która, jak deklaruje, posiada ok. 30-proc. udział w kapitale PGF. ? Spółka tego typu potrzebuje inwestora. Potrzebny jest kapitał bądź to na akwizycje, bądź na finansowanie majątku obrotowego ? uważa Andrzej Kamiński (wcześniej największy akcjonariusz Cefarmu B, na koniec 1999 r. posiadał 6,79% kapitału i 11,32% głosów). Równocześnie jednak problemem pozostaje cena akcji PGF. ? Dzisiejszy poziom kursu nie satysfakcjonuje żadnego ze znaczących akcjonariuszy ? stwierdził Krzysztof Stachoń (dawniej Carbo, na koniec 1999 r. posiadał 6,95% kapitału PGF). ? Najbliższe miesiące rozstrzygną, czy inwestor branżowy zaoferuje cenę na tyle atrakcyjną, by z nim współpracować, czy poszukamy raczej inwestora finansowego ? dodaje A Kamiński. Grupa akcjonariuszy skłonna do wpuszczenia inwestora niechętnie wypowiada się na temat ceny, po jakiej mogliby sprzedać posiadane papiery. ? Dwa lata temu objąłem akcje po cenie 42 zł. W roku ubiegłym giełda dała 40%. Tego typu zwrot w skali rocznej byłby dla mnie satysfakcjonujący ? stwierdził A. Kamiński. Jak deklarują przedstawiciele grupy, akcjami PGF są zainteresowani wszyscy czterej ?najwięksi gracze w Europie? (są to Gehe, Alliance UniChem, Phoenix oraz najprawdopodobniej OPG).Problem w PGF polega na tym, iż grupa akcjonariuszy najprawdopodobniej nie otrzyma satysfakcjonującej ceny od inwestora branżowego, jeśli nie sprzedadzą razem z nimi akcji również Jacek Szwajcowski i Zbigniew Molenda. Z drugiej strony, sprzedaż akcji przez tę grupę praktycznie Szwajcowskiemu i Molendzie wprowadzenie do spółki innego inwestora (zwłaszcza biorąc pod uwagę planowaną nowelizację prawa spółek i ograniczenie możliwości uprzywilejowania akcji). Dla drobnych akcjonariuszy pocieszeniem może być to, iż duzi udziałowcy deklarują, iż nie sprzedadzą papierów z naruszeniem ich interesów. ? Mniejszymi akcjonariuszami są w większości nasi pracownicy. Nie moglibyśmy sprzedać akcji, nie dbając o ich interes ? deklaruje K. Stachoń.

GRZEGORZ DRÓŻDŻ