Faxem z Gdańska
Transport liczy się po stronie minusów w bilansie dekady lat 90. Potwierdzi to każdy, kto jeździ po polskich drogach i korzysta z masowej komunikacji. Jest jeszcze cały, zabagniony kompleks gospodarki morskiej, mniej obecny w codziennym doświadczeniu, ale ekonomicznie istotny dla regionów północnej Polski. I wreszcie, są w materii transportu dobre wiadomości. Sejm przyjął dwie kluczowe regulacje ? jedna dotyczy autostrad, a druga PKP.Brak połączeń drogowych o europejskim standardzie stanowi dotkliwą lukę cywilizacyjną, pozostawioną przez socjalizm. Przez kilka lat byliśmy w błędzie, szukając komercyjnego patentu na budowę autostrad. Inne kraje Europy Centralnej szybko poszły po rozum do głowy. My w połowie lat 90. traciliśmy czas, pogarszając sytuację konkurencyjną kraju, a w szczególności polskich portów morskich, na tle nowych ciągów komunikacyjnych jednoczącej się Europy. Żeby powstały autostrady, potrzebne jest partnerstwo publicznoprawne i to właśnie zakłada zmieniona ustawa o autostradach płatnych, przyjęta w Sejmie. Teraz liczy się upływ czasu pomiędzy wejściem w życie nowych reguł gry, a faktycznym rozpoczęciem robót. Dotyczy to przede wszystkim korytarza północ-południe, który bezpośrednio realizuje polską rację stanu, gdy korytarze równoleżnikowe odpowiadają interesom krajów sąsiednich, handlujących z Rosją.Ustawa określająca reguły restrukturyzacji i prywatyzacji PKP także stanowi próbę nadrobienia zmarnowanego czasu. Dzisiejszy monopol państwowy, zadłużony na ponad 6 mld zł, znalazł się na równi pochyłej. Ustawa jest przełomem. Daje plan podziału firmy, naprawy i częściowej prywatyzacji, daje gwarancje subsydiowania połączeń regionalnych oraz osłon dla zwalnianych pracowników. Związki zawodowe, zarówno Solidarność jak i OPZZ ? najpierw nieufne, potem kooperujące w decydującej fazie prac ? są współautorami tego przełomu. Inne związki zastygły w proteście, który w konkretnym przypadku PKP był na dłuższą metę strategią samobójczą.Rzadko chwalę nasz rozgadany parlament, ale tym razem rozsądek wygrał z emocjami. Obie przełomowe regulacje otwierają drogę do zasadniczych, choć spóźnionych ulepszeń sfery realnej. Gorzkie słowa należą się opozycji, bo z jej powodu straciliśmy parę lat, a teraz przeszkadzała. Ale wreszcie, obie zabagnione sprawy ruszyły do przodu. Koleje mogą wkroczyć w XXI wiek. Europejska sieć dróg bezkolizyjnych powinna zastąpić te kawałki autostrad, jakie po wojnie pozostawili nam Niemcy!
JANUSZ LEWANDOWSKI