Venture capital motorem napędowym internetu

Przedsięwzięcia typu venture capital można śmiało określić jako motornapędowy internetu. To właśnie dzięki nim i ich inwestycjom spółki, którychnazwy kończą się na ?.com? mogą się szybko rozwijać i zdobywać pozycjęi renomę w globalnej sieci. Skończyły się jednak czasy, kiedy praktyczniekażde tego rodzaju przedsięwzięcie gwarantowało sukces.

Pierwsze ochłodzenie koniunktury na giełdach, które branża internetowa przeżywa od marca br. oraz gwałtownie rosnąca konkurencja we wszystkich segmentach globalnej sieci spowodowały, że teraz inwestycje typu venture capital muszą być dobrze przemyślane i muszą współgrać z innymi czynnikami, aby gwarantowały sukces.Specjaliści Andersen Consulting przedstawiają model przedsięwzięcia typu venture capital, który powinien dawać gwarancję odniesienia sukcesu w internecie. Cechą charakterystyczną takiego przedsięwzięcia powinna być przede wszystkim szybkość (stąd często nazwa spółek tworzonych w ten sposób, to fast companies czyli szybkie spółki).Podstawą przedsięwzięcia typu venture capital jest spółka z odpowiednią strukturą kapitałową. Finansowaniem jej działalności zajmuje się specjalny fundusz typu venture capital, udostępniony przez instytucję zdecydowaną zainwestować w nowe przedsięwzięcie. O ile jednak jeszcze przed dwoma laty, czy przed rokiem taki duet praktycznie gwarantował powodzenie projektu, to obecnie niezbędne jest skorzystanie z usług wielu różnych partnerów operacyjnych (firmy świadczące profesjonalne usługi w sieci, integratorzy systemów, firmy zajmujące się tworzeniem wizerunków portali itp.)Dla przedsiębiorców, którzy mają pomysł na działalność w sieci i chcą skorzystać z usług funduszu typu venture capital pozyskanie kapitału wciąż jest podstawowym zadaniem, ale jednocześnie zdają sobie sprawę, że to nie jest wszystko. Trzeba bowiem pamiętać, że nawet najlepszy projekt ma teraz szanse na powodzenie tylko wówczas, gdy prawdopodobieństwo tego zbliżone jest do 100% (furorę robią ostatnio firmy consultingowe oceniające szanse powodzenia takich przedsięwzięć).O popularności inwestycji typu venture capital świadczą dane dotyczące tego rodzaju działalności w USA. W 1995 r. około 1300 spółek otrzymało zastrzyk finansowy w postaci takiego funduszu. Wartość tych inwestycji szacowano na 6 mld USD. W ub.r. zainwestowano już w ten sposób rekordowe 48,3 mld USD w ponad 3000 firm. Mimo rosnącej konkurencji przedsięwzięcia takie wciąż cieszą się największą popularnością wśród przyszłych internetowych potentatów. Z ankiety sporządzonej przez firmę Jupiter Communications wynika, że 73% respondentów wywodzących się z grupy osób, bądź instytucji chcących rozpocząć działalność w internecie, wolałoby pierwsze kroki stawiać w towarzystwie doświadczonych partnerów, dysponujących do tego gotówką, niż próbować wystartować z takim projektem samotnie, próbując uruchomić np. stronę internetową w domu czy ewentualnie przy pomocy jednego wspólnika.Mimo zwiększających się trudności związanych z uruchomieniem działalności internetowej, inwestycje typu venture capital stają się powoli podstawowym modelem rozwoju działalności w internecie dla większości firm (tych największych oraz niewielkich ? kikuosobowych). Z usług specjalnych funduszy skorzystali tacy potentaci, jak np: największa na świecie sieć supermarketów ? amerykańska Wal-Mart Stores (wynajął do tego celu spółkę z Doliny Krzemowej ? Accel Partners), czy Procter & Gamble (klient firmy Institunional Venture Partners). Zdecydowali się oni na współpracę z takimi funduszami, choć wydawałoby się, że ich pozycja i rozmiary predysponują do działania w pojedynkę. Zmuszone były też zaakceptować szczególną strukturę akcjonariatu przedsięwzięcia typu venture capital.Aby fundusz mógł zainteresować się nowym przedsięwzięciem, struktura kapitałowa musi zawierać opcję, która umożliwia wprowadzenie takiej spółki na giełdę (przyszłe źródło dochodu dla inwestora). Dodatkowo kolejne akcje (od 10 do 30% kap) muszą być zarezerwowane na inne cele, np. opcje dla sprowadzonych do spółki specjalistów menedżerów oraz innych pracowników. W tych okolicznościach dla pomysłodawców najczęściej zostaje często niezbyt duży odsetek akcji spółki, która powstała z ich inicjatywy.

Ł.K.Opr. na podstawie raportu Andersen Consulting