Kontrast między gospodarką amerykańską a europejską
Różnica między wciąż wysoką koniunkturą w gospodarce amerykańskieja znacznie gorszą, mimo ożywienia aktywności, sytuacją ekonomiczną w strefie euro odbiła się ujemnie na pozycji wspólnej waluty europejskiej. Jej kurs do dolara spadł do najniższego poziomu od trzech miesięcy.
Początek tygodnia przyniósł wyraźne osłabienie euro. Notowania wspólnej waluty europejskiej spadły do nieco ponad 0,89 USD i były o ok. 23% niższe od kursu ze stycznia 1999 r., gdy euro zostało wprowadzone do obiegu. Tym samym jego kurs zbliżył się do najniższego do tej pory poziomu, odnotowanego 19 maja br. (0,885 USD).Głównym powodem ponownej słabości euro są dysproporcje między gospodarką amerykańską a sytuacją ekonomiczną w jedenastu krajach europejskiej unii walutowej. Ekonomiści pytani przez agencję Bloomberga spodziewają się, że w II kwartale PKB USA powiększy się o 5,4% w skali rocznej. Tymczasem, mimo obserwowanego od pewnego czasu ożywienia aktywności ekonomicznej w strefie euro, nie sądzą, by w I półroczu wzrost gospodarczy był tam wyższy niż 3,6%.Zaniepokojenie koniunkturą w państwach unii walutowej zwiększyła dodatkowo negatywna ocena gospodarki niemieckiej przez wpływowy instytut Ifo. Zaufanie do niej spadło w lipcu przez drugi miesiąc z rzędu do najniższego poziomu od listopada 1999 r. Ta właśnie wiadomość dała we wtorek bezpośredni impuls do spadku kursu euro.Tego samego dnia Zarząd Rezerwy Federalnej USA pozostawił na dotychczasowym poziomie stopy procentowe, pobudzając popyt na akcje tamtejszych firm, a zarazem na walutę amerykańską, za którą można je kupić. Czynnik ten wpłynął dodatkowo na osłabienie euro.Opinie dotyczące sposobu, w jaki należałoby rozwiązać ten problem, nie są jednolite. Przeważa pogląd, że Europejski Bank Centralny zdecyduje się 31 sierpnia lub 14 września na 0,5-pkt. podwyżkę stóp procentowych, aby przeciwdziałać inflacji, która osiągnęła już w krajach unii walutowej 2,4%, przewyższając zakładany 2-proc. limit.Nie brakuje jednak wątpliwości, gdyż zaostrzenie polityki pieniężnej może osłabić aktywność ekonomiczną, zwiększając różnice między tempem wzrostu w USA i strefie euro. Uderza to z innej strony we wspólną jednostkę pieniężną.Spokój zachował niemiecki minister finansów Hans Eichel (na fot.). Jak doniosła agencja Reutera, nie dostrzega on niebezpieczeństwa nasilenia inflacji w Niemczech i apeluje, żeby spokojnie reagować na wahania kursu wspólnej waluty, gdyż największa w Europie gospodarka niemiecka funkcjonuje właściwie, a negatywne bodźce dla euro pochodzą z USA.
A.K.