Wielu ekonomistów liczy się z możliwością zwiększenia deficytu ekonomicznego w projekcie budżetu na 2001 r. - pisze Rzeczpospolita. Luźniejsza polityka fiskalna oznaczać będzie konieczność prowadzenia jeszcze ostrzejszej polityki pieniężnej. Tym samym możliwość obniżenia stóp procentowych w pierwszych miesiącach 2001 r. staje się mniej realna.
Sprawa przesunięcia terminu przesłania przez rząd projektu ustawy budżetowej na 2001 r. do Sejmu odbiła się głośnym echem wśród polityków. Ekonomistów jednak bardziej niepokoi nie termin, ale możliwe zmiany podstawowych założeń gospodarczych, w tym kluczowego dla oceny Polski przez inwestorów poziomu deficytu ekonomicznego.
- Lista zdarzeń, które mogą zwiększyć zaproponowany w lipcu deficyt ekonomiczny na poziomie 1,6 proc., jest długa. Na czoło wysuwa się odrzucenie ostatnio przez Sejm nowelizacji ustawy o VAT, które oznacza spadek planowanych dochodów budżetu o 1-1,5 mld zł. Kolejna sprawa to zamrożenie Karty nauczyciela i zwiększone wydatki o 1,5 mld zł. Budżet będzie musiał oddać 500-700 mln zł samorządom, które w tym roku zadłużają się, aby sfinansować pożyczki dla nauczycieli. Na 1 mld zł szacowane są dodatkowe rekompensaty dla emerytów i rencistów z powodu wyższej inflacji w tym roku. To daje już ponad 4 mld zł dodatkowego, w porównaniu z planowanym w lipcu, niedoboru budżetowego - - powiedział Rzeczpospolitej Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings w Warszawie.