Chiny ? formalny, ale nie rzeczywisty członek WTO ? straszą zagranicznych inwestorów

Na piątkowej, pierwszej z serii zaplanowanych, aukcji władze Chin wystawiły na sprzedaż 35 internetowych spółek. Jedynie jednej z nich, serwisowi prawnemu elawchina.com, udało się sprzedać pakiet akcji za równowartość 1,9 mln USD. Prezes elawchina.com ujawnił przy tym, że warunki tej umowy zostały uzgodnione dużo wcześniej z jednym z lokalnych kontrahentów.Mizerny wynik przetargu może sprawić, że planowana seria podobnych w ogóle się nie odbędzie. Chińska prasa zapowiadała nieco inny scenariusz. Przetarg miał stanowić ? w przypadku pozyskania silnego zagranicznego inwestora ? szansę dla wymagających dofinansowania lokalnych witryn. Organizujący wyprzedaż chiński rząd podwyższał atrakcyjność portali, twierdząc, że zostały one pozytywnie ocenione przez prezesów Nasdaq, Goldman Sachs i Softbanku. Na okoliczność przetargu zarejestrowano także oficjalną stronę internetową, która miała pełnić funkcję informacyjną. Opublikowany na jej łamach artykuł zapowiadał udział w aukcji tom.com, portalu należącego do hongkońskiego miliardera Li Ka-shinga. Zapowiedzi te okazały się nieuzasadnione. W przetargu nie wziął udziału żaden z zagranicznych inwestorów. Za udział w aukcji władze państwa pobrały wcześniej od każdej z partycypujących spółek opłatę w wysokości 845 USD. Żadna z nich nie potrafiła określić korzyści (nie ziściły się także plany co do promocji witryn) wynikających ze ?zorganizowania? przetargu.Yang Deshan, przedstawiciel Chińskiej Rady ds. Promocji Handlu Międzynarodowego, odmówił Reuterowi komentarza. Nie został upoważniony ? twierdził ? do ujawniania szczegółów na temat stron przetargu.W ciągu ostatnich dwóch lat w Chińskiej Republice Ludowej zarejestrowano ponad 25 000 domen. Liczba internautów podwajała się co sześć miesięcy. Oficjalne dane rządowe mówią o 17 mln zarejestrowanych użytkowników. Jedynym problemem wydaje się brak kapitału, którego napływ spoza granic kraju jest ściśle kontrolowany przez tamtejsze władze. Dostępu do chińskich parkietów bronią zagranicznym spółkom regulacje, których restrykcyjność prawie całkowicie uniemożliwia notowanie na tamtejszym rynku. Z drugiej strony, sytuacja taka ma potęgować zainteresowanie chińskimi spółkami, gdyby zdecydowały się one wejść na któryś z zachodnich parkietów.Yang Deshan nie był rozczarowany. ? Uważam aukcję za nadzwyczajny sukces ? powiedział. ? Organizatorami aukcji były także Związek Narodu Chińskiego dla Przyjaźni z Państwami Zagranicznymi oraz Chińska Akademia Nauk Społecznych ? poinformował.

Wczoraj Chiny wprowadziły nową regulację dotyczącą internetowych spółek, ograniczającą dodatkowo udział kapitału zagranicznego w tym rynku. Dokument poddaje ścisłej kontroli ?deprawującą? zawartość contentu (czyli m.in. promującą kult, podważającą reputację państwa lub skierowaną przeciwko działaniom zmierzającym do połączenia z Tajwanem) oraz zapowiada likwidację działających na rynku nielicencjonowanych firm. Regulacje te zatwierdził chiński gabinet dwa tygodnie temu, a wczoraj zostały one opublikowane w organie rządowym ?Xinhua Daily Telegraph?. Dostawcy contentu i usług internetowych muszą prowadzić rejestr treści, które pojawiają się na stronach www, a także spis użytkowników, którzy z nich korzystają przez kolejne 60 dni. Dane te mają obowiązek udostępniać na życzenie policji. Obecne na rynku witryny mają 2 miesiące na przedstawienie chińskiemu ministerstwu łączności szczegółowych danych dotyczących swojej działalności w celu uzyskania licencji.

urszula zielińska