Do niewielu dostępnych powszechnie źródeł informacji o nastrojach graczy giełdowych warto dodać listy dyskusyjne, stanowiące nieodłączny składnik portali poświęconych rynkowi kapitałowemu. Trudno oczywiście oszacować, na ile treści i poglądy, które się na nich pojawiają, stanowić mogą odzwierciedlenie nastrojów całego rynku i na ile są reprezentatywne. Ale w końcu, co to jest nastrój rynku?Stara giełdowa zasada mówi, by słuchać tego, co mówią inni i robić swoje. W tym kontekście listy dyskusyjne są instrumentem bardzo interesującym. I to zarówno z punktu widzenia słuchającego, jak i mówiącego, choć dla tego tak nowoczesnego narzędzia te tradycyjne określenia wydają się mocno niezręczne. Może lepsze byłoby określenie ?postujący? (nie mylić z poszczącymi) dla tych, którzy na listach się wypowiadają i ?postowani? dla odbiorców tych treści.O ile dość łatwo zrozumieć i jasno określić motywacje tej drugiej grupy, czyli czytelników listy dyskusyjnej, to w przypadku aktywnych postmenów (a przynajmniej ich części) sprawa jest bardziej skomplikowana. Każdy ma interes w tym, by dowiedzieć się, co myślą inni, ale jaki biznes mogą mieć ci, którzy tak chętnie dzielą się z innymi swoimi poglądami? Wszak mentalność profesjonalnych inwestorów giełdowych ? a z takimi, jak się wydaje, w większości mamy do czynienia na listach dyskusyjnych (przynajmniej tej w PARKIECIE Online) ? jest zdecydowanie odmienna niż nastolatek plotkujących o chłopakach, choć i elementy kroniki towarzyskiej też można na nich spotkać. Co prawda, często widać u nich chęć odreagowania zbyt dużego stresu i wyładowania emocji, jednak w większości przypadków wydają się kontrolować to, co robią, myślą i mówią.Mówiąc krótko ? o ile należałoby zachować daleko idącą ostrożność wobec opinii graczy wypowiadających się na listach dyskusyjnych, szczególnie na temat konkretnych spółek, a także kierunku rozwoju sytuacji całego rynku w najbliższej przyszłości ? to obserwacja pojawiających się poglądów i ich przetwarzanie na nieco wyższym poziomie uogólnienia może dostarczać wartościowego materiału do analiz.W każdym razie na pewno warto zauważyć, że tradycyjne nieformalne forum wymiany informacji giełdowych przeniosło się ? zgodnie z duchem czasu ? ze stołówki przy Nowym Świecie 6/12, okolicznych knajpek i murku przy giełdowym dziedzińcu do Sieci, przewodzący licznym grupkom dyskusyjnym lokalni guru zaś zyskali znacznie większe audytorium.Wracając do tytułowej kasy w szortach, mniej zorientowanym w obecnych realiach giełdowych czytelnikom należy wyjaśnić, że nie chodzi tu o przedmiot konkurencyjny wobec tradycyjnej skarpety, służący do przechowywania oszczędności, lecz o krótkie pozycje w kontraktach terminowych na WIG20. Skrótowego określenia kontraktów futures, używanego przez niektórych uczestników listy dyskusyjnej, nie godzi się przytaczać na łamach poważnego pisma finansowego.Generalnie jednak na PARKIET-owej liście z kulturą wypowiedzi nie jest najgorzej, pogarsza się ona przejściowo w bardziej niespokojnych na rynku okresach. Wówczas ci, którym nerwy puszczają, dosadnie komunikują całemu światu, co robią ze swoimi akcjami. Po liczbie takich deklarowanych w porywie emocji dezercji można zorientować się w aktualnych nastrojach.Obserwacja tego, co jest na liście najczęstszym tematem wypowiedzi, wskazuje zaś na bieżące tendencje. Od pewnego czasu jej uczestnicy coraz rzadziej zajmują się konkretnymi akcjami, coraz mniej jest pytań typu ?co myślicie o Timie? lub prowokacyjnych stwierdzeń w rodzaju ?będzie jazda na Betonie?. Trwa natomiast dość ostra wojna psychologiczna między szortmenami a chłopakami w dłuższych spodenkach.Rosnące zainteresowanie grą na ?futach? potwierdzają giełdowe statystyki, z których wynika, że rynek terminowy bije rekordy popularności. Choć czasem jeszcze sprzedający akcje dziękują tym, którzy je od nich kupili, to dominują nawoływania do tytułowego trzymania kasy w szortach i deprymujące ?longów? przepowiednie o tym, że jazda w górę zacznie się już w... 2003 r., a z drugiej nadzieje na szybkie odwrócenie spadkowej tendencji.Na rynku terminowym sprawa jest prosta. Tu nie czeka się na przysłowiowego większego frajera, który kupi akcje od mniejszego, i nie ma uzasadnienia pogląd, że gra na giełdzie jest grą o sumie dodatniej. Na kontraktach suma wynosi zero ? ci, którzy nie mają racji, płacą tym, którzy są po niewłaściwej stronie rynku. Naprzeciw jednego szortmena stoi jeden long. Zobowiązania wobec siebie regulują na bieżąco. Bez łez.
ROMAN PRZASNYSKI