Rentowność bonów na poniedziałkowym przetargu pozostanie stabilna bądź nieznacznie wzrośnie - uważają analitycy pytani w piątek przez PAP.
NIE MA ISTOTNYCH POWODÓW DO ZNACZĄCEJ ZMIANY RENTOWNOŚCI
Zdaniem analityków ostatnio nie zaszły bardzo istotne wydarzenia, które mogłyby znacząco wpłynąć na rentowność bonów. "Nic się takiego w tej chwili nie stało, co miałoby wprowadzić jakieś zmiany w rentowności" - powiedział Marek Zuber, analityk Banku Przemysłowo-Handlowego. "Poza tym bony roczne są mało podatne na zmiany rentowności. Musi się stać coś bardzo złego lub bardzo dobrego, by rentowności rzeczywiście się zmieniły" - dodał. "Chyba, że zostanie coś ogłoszone w związku z PZU, np. że zostanie zerwana umowa prywatyzacyjna. Wtedy rentowność bonów może wzrosnąć, ale też nie będzie to duży wzrost" - powiedział Zuber. Podobnego zdania jest Jarosław Dyrała, dealer Deutsche Banku, który "nie oczekuje znacznych sensacji na rynku, które mogłyby wpłynąć na rynek bonów".
Sytuacja związana z budżetem, zdaniem Zubera, nie wpłynie na wysokość oprocentowania bonów, "gdyż na razie nic się jeszcze w tej kwestii nie wyjaśniło". Projekt budżetu ma być przesłany do Parlamentu do 15 listopada. Uważa on, że Ministerstwo Finansów zaakceptuje rentowność na tym samym poziomie, co w ubiegłym tygodniu. Na ostatnim przetargu rentowność bonów rocznych wyniosła 17,90 proc.
Podobne wielkości przewiduje Dyrała. Jego zdaniem poniedziałkowa rentowność wyniesie w granicach 17,90-18,00 proc. "Nie będzie znaczącego ruchu rentowności ani w górę ani w dół" - powiedział.