Prawdopodobnie dziś rząd przyjmie projekt budżetu na 2001 rok. To będzie, jak zawsze, jedna z najważniejszych polityczno-gospodarczych decyzji roku w Polsce. Bez względu bowiem na werdykt Sejmu o przyjęciu lub nie projektu, będzie on i tak realizowany. W wypadku pozytywnej decyzji Sejmu będziemy mieli do czynienia z ustawą budżetową, a w razie odrzucenia ? prowizorium budżetowym. Dlatego założenia dotyczące wskaźników ekonomicznych będą ważnym punktem odniesienia dla oczekiwań rynkowych.Opinie i prognozyW minionym tygodniu poznaliśmy opinie o stanie oraz perspektywach naszej gospodarki wyrażone przez członka Rady Polityki Pieniężnej Wiesławę Ziółkowską, a także szefa Rządowego Centrum Studiów Strategicznych Jerzego Kropiwnickiego. W. Ziółkowska jest bardziej wstrzemięźliwa w ocenach, szacując wzrost PKB w przyszłym roku na poziomie 4,3-4,5%. Jednocześnie zwróciła uwagę, że stopy procentowe mogą nie zostać obniżone w 2001 roku (wielu analityków oczekuje takiej decyzji RPP w pierwszej połowie 2001 r.), o ile okaże się, że budżet będzie za mało restrykcyjny, presja inflacyjna ze strony żywności i paliw nadal duża, a popyt na nasz eksport niski. To wszystko nie pozwoliłoby na zmniejszenie deficytu obrotów bieżących, który i tak będzie pozostawał na czele listy najbardziej istotnych problemów makroekonomicznych ze względu m.in. na strukturę importu i eksportu. Pierwszy jest głównie konsumpcyjny, a nie inwestycyjny, drugi: paliwochłonny, z niskim udziałem dóbr wysoko przetworzonych. Stąd wynika oczekiwanie członków RPP w stosunku do rządu prowadzenia restrykcyjnej polityki gospodarczej.Bardziej optymistycznie do najbliższej przyszłości polskiej gospodarki nastawiony jest J. Kropiwnicki. Według jego szacunków, październikowa inflacja, liczona rok do roku, wyniesie 10,1% (to trochę więcej od podanych wcześniej 9,9% Ministerstwa Finansów), a na koniec roku 9-9,5%. Poinformował, że w III kwartale odnotowaliśmy 4-proc. wzrost gospodarczy, a w IV kwartale prognozuje go na 3% (dla przypomnienia, w I kw. 6%, a w II kw. 5,2%). W sumie PKB ma zwiększyć się w tym roku o 4,5-5%. Kropiwnicki podał, iż jego prognozy na przyszły rok dotyczące wzrostu gospodarczego to 5,1%, poziomu inflacji ? 6,6-7% i deficytu obrotów bieżących ? 6,7% są zgodne z założeniami budżetowymi.Co na to rynek?Wszystkie te wskaźniki mają znaczenie przede wszystkim jeśli chodzi o kształtowanie oczekiwań, ale można pokusić się o próbę ich przełożenia na zachowania rynkowe. Nie poznaliśmy dotąd raczej najważniejszego dla rynków wskaźnika dotyczącego wielkości deficytu ekonomicznego, a to on będzie determinował skłonność RPP do obniżania stóp procentowych w przyszłym roku. Jeśli rząd podtrzyma swoje wcześniejsze stanowisko i deficyt wyniesie 1,6% PKB, nie powinno mieć to dużego wpływu na rynek. Gorzej, jeśli zwycięży myślenie kategoriami produkowania ?kiełbasy wyborczej? i rząd postanowi zadbać o najbardziej poszkodowane grupy społeczne. To na pewno oddali perspektywę obniżki stóp procentowych, decyzji ważnej ze względu na obniżające się tempo wzrostu PKB. Warto podkreślić możliwość utrzymania tempa wzrostu gospodarczego, którego wielkość i stały charakter zostały zauważone przez Komisję Europejską w jej dorocznym raporcie o stanie przygotowań krajów kandydackich do członkostwa w UE. Dobrze przez rynek powinna zostać odebrana prognozy inflacyjna i deficytu obrotów bieżących, które wskazują na możliwość utrzymania tendencji spadkowej dotyczącej tych dwóch wskaźników.Jak prognozowane wielkości makroekonomiczne wpłyną na giełdowe branże? Obniżka tempa wzrostu PKB prawdopodobnie najszybciej odbije się na kondycji spółek komputerowych. Już teraz widać, że przeżywają one problemy z pozyskiwaniem nowych, dużych kontraktów. Trudno oszacować wpływ wysokich realnych stóp procentowych na sytuację w sektorze bankowym. W III kwartale pochwaliły się one bardzo dobrymi wynikami, ale trzeba pamiętać, że udział złych kredytów przy takich stopach procentowych może wzrastać. Sytuacja zadłużonych firm też nie wygląda najlepiej, szczególnie tych, które zadłużyły się w walutach obcych, bo trudno oczekiwać nagłego wzmacniania się złotego. Niepewność dotycząca wielkości podatku VAT w budownictwie nie rokuje najlepiej spółkom reprezentującym tę branżę. Bez względu na to, jak ta sprawa się zakończy, będzie to miało efekt w postaci zmniejszenia wpływów w krótkim okresie (wielu inwestorów wstrzymuje się z decyzjami, czekając na wyjaśnienie się sytuacji). Z ożywienia w eksporcie nadal będą korzystać firmy nastawione na sprzedaż na rynkach zagranicznych. W zależności od konsekwencji występowania EBC w obronie euro mogą one skorzystać jeszcze więcej, jeśli tylko europejska waluta ustabilizuje się lub będzie się wzmacniać. Wszak 3/4 polskiego eksportu jest kierowane na rynki UE.
Krzysztof Stępieńanalityk Parkietu