Przedstawiciele Lety nie chcą komentować wyników publicznej oferty do czasu zamknięcia subskrypcji. Zainteresowanie walorami spółki było, jak wynika z naszych informacji, małe, na co wpływ mają notowania firmy.Wczoraj zakończyło się przyjmowanie zapisów w ramach oferty Lety. Spółka chciała sprzedać 4,8 mln akcji po cenie emisyjnej 3 zł. Wczorajszy kurs Lety na GPW, który w ostatnich tygodniach poddał się tendencji spadkowej, wyniósł 1,67 zł. Leta trzykrotnie przekładała termin zakończenia zapisów i subskrypcji, tłumacząc to dekoniunkturą na rynku i zmianami w firmie.Nie określiła minimalnego progu, przy którym oferta miałaby dojść do skutku. Jednak bardzo prawdopodobne objęcie niewielkiej liczby akcji (Leta nie podpisywała umów o subemisję, także T. Kozielski informował, że nie będzie kupował nowych akcji) spowoduje, że spółka będzie miała problemy z realizacją planów inwestycyjnych. Prezes i główny akcjonariusz Lety Tadeusz Kozielski deklarował, że jeśli emisja nie powiedzie się, spółka ograniczy program inwestycyjny, w tym może nawet wycofać się z Polonii Net. Część wpływów z emisji miała być przeznaczona na stworzenie Śląskiej Giełdy Towarowo-Terminowej. W tym też celu Leta kupiła Polonię Net. Jeśli nie będzie mogła budować giełdy, nie będzie jej potrzebny broker. Jak informowaliśmy, spółka zawiesiła postępowanie przed KPWiG w sprawie zgody na przekroczenie 50% głosów na WZA Polonii Net.Leta po trzech kwartałach br. notuje 0,5 mln zł zysku netto i 4,3 mln zł zysku operacyjnego, przy przychodach na poziomie 11,23 mln zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku było to 1,4 mln zł zysku netto, przy przychodach 26,6 mln zł.Jeśli wpływy z emisji będą symboliczne, firma skoncentruje się na dotychczasowej działalności w sektorze motoryzacyjnym i działalności inwestycyjno-budowlanej.
K.J.