Inwestorzy domagają się głowy Schremppa

Naprawa notującego duże straty Chryslera będzie drogo kosztowała. Jest wielce prawdopodobne, że DaimlerChrysler będzie musiał o jedną czwartą (do 36 miliardów USD) zredukować pięcioletni program rozwoju nowych modeli na rynku amerykańskim. Pojawił się zarzut, że podczas negocjacji o fuzji Amerykanie nie ujawnili całej prawdy o kondycji swojej firmy.W ubiegłym tygodniu prezes Jurgen Schrempp wysłał do Auburn Hills, gdzie mieści się główna kwatera Chryslera, silną grupę niemieckich menedżerów pod przywództwem Dietera Zetsche, którzy mają się zająć uzdrawianiem amerykańskiej nogi koncernu. ? Muszą podjąć śmiałe strategiczne decyzje ? twierdzi Chris Will z Lehman Brothers. Sugeruje on, że ?ostrze siekiery? spadnie na przynoszące straty segmenty, zaś Chrysler powinien się skoncentrować na produkcji jeepów, minivanów oraz niektórych typów ciężarówek.Analitycy tej branży przewidują, że jedna z fabryk Chryslera może zostać zamknięta, ale Niemcy szczegóły swojego planu restrukturyzacyjnego ujawnią dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku. Chrysler może odzyskać rentowność dopiero w roku następnym.Od połączenia przed dwoma laty Daimlera i Chryslera akcje notowane na giełdzie nowojorskiej straciły połowę wartości, zaś straty w kapitalizacji wynoszą 38 miliardów dolarów. Zdenerwowanie inwestorów jest w tej sytuacji zrozumiałe. Kirk Kerkorian, miliarder z Las Vegas, domaga się 9 miliardów odszkodowania i anulowania fuzji, inni chcą głowy Jurgena Schremppa.Dieter Zetsche, który został szefem Chryslera po zwolnieniu z tego stanowiska Amerykanina Jamesa Holdena, w elektronicznej korespondencji z pracownikami napisał, że korporacja stanęła w obliczu daleko idących problemów strukturalnych i trzeba będzie podjąć bolesne, ale konieczne decyzje. Kryje się za tym zapowiedź ograniczenia produkcji i bonusów dla klientów oraz presji na dostawców, by zredukowali ceny.

W.Z. Bloomberg