Dzięki własnej siedzibie Bankowy Fundusz Gwarancyjny oszczędza rocznie ok. 3,5 mln zł i może lepiej zabezpieczać swoje bazy informatyczne - skomentowała w środę zarzuty NIK prezes BFG Ewa Kawecka-Włodarczyk. Według niej, zakup budynku przy ul. ks. Skorupki w Warszawie był konieczny, by zapewnić klientom BFG odpowiednie warunki. Ok. 40 proc. powierzchni biurowej przeznaczone jest dla pracowników Funduszu. Reszta to pomieszczenia do spotkań z przedstawicielami banków, z klientami oraz pokoje techniczne. Kawecka-Włodarczyk przypomniała, że siedziba Funduszu została zakupiona z jego własnych środków. "Ważne było, by budynek mieścił się blisko Dworca Centralnego. Naszymi klientami są często osoby z prowincji, czy przedstawiciele banków spółdzielczych. Dla nich Dworzec Centralny jest ważnym punktem odniesienia do poruszania się w Warszawie" - powiedziała prezes BFG.

(PAP)