Kłopoty z polityką pieniężną

? Wpływ Rady Polityki Pieniężnej na sytuację w kraju jest mniejszy niż mogłoby się to wcześniej wydawać ? twierdzi Dariusz Rosati, członek RPP. Stan gospodarki i stopień rozwoju najważniejszych jej instytucji powodują, iż oddziaływanie zmian stóp procentowych jest mniejsze i znacznie bardziej opóźnione niż w krajach rozwiniętych.Podczas piątkowego seminarium w Instytucie Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego D. Rosati przedstawił czynniki ograniczające wpływ NBP na sytuację gospodarczą i poziom stóp rynkowych w kraju. Pierwszym z nich jest nadpłynność sektora bankowego (szacowana na ok. 20 mld zł), która powodują, że banki nie muszą korzystać ze środków NBP, przez co są one mniej zależne od stóp procentowych w banku centralnym. Nadpłynność ta ma zostać zlikwidowana do końca przyszłego roku.Poza tym, w Polsce stosunek długu ogółem do PKB wynosi ok. 30%, co oznacza, że niewielka część zakupów finansowana jest kredytami, czyli stosunkowo niewielkie znaczenie dla wydatków ma poziom stóp procentowych. Na dodatek, możliwość finansowania poprzez zaciąganie kredytów za granicą jeszcze bardziej utrudnia wpływ NBP na poziom stóp rynkowych.Kolejnym elementem jest kurs walutowy, który w rozwiniętych krajach w znacznym stopniu zależy od stóp procentowych. Wysokie stopy powodują napływ kapitału, co powoduje aprecjację waluty, ta zaś umożliwia obniżkę stóp. Tymczasem w Polsce wpływy z prywatyzacji zakłócają ten schemat, jako że złoty umacnia się w miarę napływu pieniędzy z tego źródła, znacznie ponad poziom wynikający ze stanu gospodarki. D. Rosati wskazał, że kapitał napływający z tytułu inwestycji bezpośrednich, w tym głównie z prywatyzacji, stanowi ok. 75% ogółu, a reszta to inwestycje w papiery dłużne. Wskazuje to m.in. na fakt, że to nie wysokie stopy procentowe powodują aprecjację złotego.

M.S.