W minionym tygodniu inwestorzy za sprawą radykalnego odbicia na Nasdaq odzyskali wiarę w możliwość wzrostu spółek IT. Reakcja rynku była silna, natychmiastowa i choć wynikała z pewnością w dużym stopniu z wyprzedania, sprowadziła nas z jednego krańca nastroju (czy mamy jeszcze wzrost?) na drugi (wkrótce będą kolejne lokalne szczyty). Myślę, że i tym razem nie należy nastrojom zbyt ulegać, choć moje przekonanie jest o wiele słabsze niż dotychczas.
Przewidywania dotyczące możliwości wzrostu spółek IT sprawdziły się dokładnie. Teraz trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście tak, jak pisałem przed tygodniem, jest to spekulacja. Choć warto z niej skorzystać, to trzeba pamiętać, gdzie się jest i co się robi.W kilku ruchach dotarliśmy ponownie do poziomu 1700 pkt. na WIG20. Czy kontynuujemy konsolidację, czy też mamy otwartą drogę do góry? Myślę, że te dwa pytania będą nurtowały inwestorów w weekend.IT ? spekulacja czy zmiana czynnikówPisząc w ubiegłym tygodniu o możliwości odbicia spółek IT bazowałem głównie na czynnikach technicznych.To, co pojawiło się nowego, to niewątpliwie wypowiedź szefa Fed, wyraźnie sygnalizująca zmianę polityki stóp procentowych. Jest to o tyle istotne, że Alan Greenspan bardzo rzadko wypowiada się tak wyraźnie i jednoznacznie jak tym razem.Tydzień temu pisałem, że wzrost IT będzie spekulacją, ponieważ nadal nie widać powodu ustąpienia czynników fundamentalnych w postaci zmniejszenia inwestycji (co odbija się wyraźnie na spółkach technologicznych). Po zapowiedziach cięć stóp procentowych w I kwartale przyszłego roku można poważnie rozważać, czy przypadkiem nie spowoduje to powrotu popytu inwestycyjnego. Może się to przełożyć na lepsze wyniki wiodących spółek technologicznych i być może koniec korygowania ich prognoz finansowych.Zakładając rzeczywiście obniżkę stóp, oczywiste jest, że rynek będzie próbował spekulować pod zmianę sytuacji gospodarczej. Jeśli do tego okazałoby się, że wzrost PKB w Stanach Zjednoczonych w IV kwartale nie był wiele niższy od tego z III kwartału, rynek uwierzy w scenariusz miękkiego lądowania i dalszy wzrost gotowy.Czyli ? jednym słowem ? pojawiły się po raz pierwszy bodajże od marca br. czynniki nie tylko techniczne, ale i potencjalnie fundamentalne wróżąc odbicie. Do tej pory za każdym razem, licząc na wzrost podawaliśmy jako główny argument skalę spadków. Tym razem jest nieco inaczej i to stwarza szansę na zmianę sytuacji. Nadal, rzecz jasna, jest to spekulacja, bowiem nie ma chyba takiego mądrego, który byłby pewien ostatecznego scenariusza rozwoju wypadków. Niemniej jednak tę jakościową zmianę trzeba zauważyć i odnotować.Jest jeszcze jeden istotny argument ? teoretycznie ma on jednak mniejsze znaczenie w naszej sytuacji. W Polsce mamy bowiem do czynienia z nieco inną strukturą popytu. W dużo większym stopniu składają się na nią kontrakty publiczne. A na te, ze względu na przyszłoroczny ?krótki? budżet, nie ma co ? moim zdaniem ? zbytnio liczyć. Mówię teoretycznie, gdyż w praktyce uzależnienie psychologiczne od Nasdaq jest tak silne, że jeśli tamten rynek rósłby wyraźnie, sądzę, że i nasze spółki technologiczne nie będą od niego odstawać.Na to wszystko trzeba nałożyć jeszcze obecną sytuację rynkową. Prawda jest taka, że po pierwszym ruchu odreagowania długich spadków na drugi potrzeba znacznie więcej siły. Tak samo z IT ? pierwsza sekwencja powrotu do poprzednich cen zrealizowała się w tym tygodniu. Teraz, aby nastąpił dalszy wzrost, musimy mieć do czynienia z jakimiś ważkimi argumentami. Najlepszymi byłyby nowe podpisane znaczne kontrakty.Reszta......rynku na tle IT stała się nagle bardzo blada. I to mimo dalszego wzrostu liderów ostatnich tygodni, jak PKN Orlen czy Pekao. Taka jest już kolej rzeczy i nie ma się temu co dziwić. Wydaje mi się również, że nie od zachowania tych spółek będzie zależało w najbliższych dniach to, czy rynek wzrośnie, czy nadal będzie wahał się w niedawnych granicach 1600?1700 pkt. Tak szczerze mówiąc, to niestety konkretnych argumentów za którymś z rozwiązań bardzo mi brakuje. Sam miotam się od jednej do drugiej koncepcji.Kilka tygodni temu słusznie założyłem pozostanie rynku w trendzie horyzontalnym, zakładając wtedy, że mniej więcej w tej chwili może nadejść przełamanie. Teraz zaś sam nie wiem... Tak się zdarza, nie ma co tego ukrywać ? i jest to bardzo znaczące i ważne.
Marcin SadlejCDM Pekao S.A.