Jeśli belgijskie linie lotnicze Sabena nie zredukują drastycznie kosztów, już w lutym firmie skończą się pieniądze na finansowanie bieżącej działalności, uważa prezes Sabeny Christoph Mueller.W liście adresowanym do ?kolegów? Mueller, opierając się na wynikach zewnętrznego audytu, pisze, że program restrukturyzacyjny pod nazwą ?Blue Sky? jest ?absolutnym minimum? potrzebnym do przetrwania firmy. ?Audytorzy potwierdzili, że spółka poniosła stratę w 2000 roku i poniesie ją w 2001, a jeżeli nic nie zostanie zrobione, w lutym Sabenie skończą się pieniądze. Wyniki audytu potwierdzają, że sytuacja jest krytyczna? ? napisał Mueller w liście przekazanym prasie.W poniedziałek mają się spotkać akcjonariusze Sabeny i zadecydować, czy firma będzie nadal istnieć czy też zostanie rozwiązana. 51% akcji Sabeny ma skarb państwa, natomiast pozostałe 49 jest w posiadaniu szwajcarskiej grupy lotniczej SAir Group.W ubiegłym miesiącu SAir poinformował, że Sabena pozostanie częścią jego strategii tylko wtedy, gdy związki zawodowe zaakceptują program ?Blue Sky?. Zakłada on redukcję kosztów o 14 mld franków belgijskich (326,7 mln dolarów) między innymi poprzez zwolnienie 700 osób.Związki zawodowe odrzucają program, winiąc zarząd za fatalną sytuację w firmie. Według nich, SAir ma zbyt duży wpływ na kierowanie belgijskim przewoźnikiem.Mueller wskazuje natomiast, że powodem kłopotów Sabeny jest między innymi niski współczynnik zapełnienia miejsc w samolotach, który pozostaje poniżej średniej w branży, i mniejsza niż u konkurentów efektywność. nReuters (Bruksela)