? W przeciwieństwie do ubiegłego, ten rok będzie bardzo dobrydla Kęt ? twierdzi Dariusz Mańko, członek zarządu i zastępca dyrektora generalnego Grupy Kęty. Po zakończeniu programu inwestycyjnegospółka zamierza skoncentrować się na umocnieniu swojej pozycjina rynku. Niewykluczone e Kęty pozyskają inwestora.

? Pięć lat temu Kęty mógł kupić ktoś z pierwszej dwudziestki firm światowego aluminium. Dzisiaj może być to najwyżej ktoś z pierwszej czwórki. Jesteśmy zbyt dużym i nowoczesnym podmiotem, aby na nasze przejęcie miała szansę jakaś mniejsza firma ? uważa Dariusz Mańko. (na fot.)Informacje o inwestorze (rozmowy w sprawie wejścia inwestora do Kęt miałyby się rozpocząć pod koniec roku) pojawiły się kilka tygodni temu. Według D. Mańko, zostały one trochę wyjęte z kontekstu rozmowy z prezesem Janem Kryjakiem. ? Prawdą jest, że duże firmy, takie jak Alcoa, Alcan, Pechiney czy Hydro Aluminium przyglądają się nam bardzo uważnie. Sądzę, że firmy te budując swoją strategię działania w Europie Centralnej i prowadząc analizy marketingowe nie mogą pominąć w nich Grupy Kęty ? mówi dyrektor.Przyznaje on, że przy obecnej strukturze akcjonariatu zarząd może realizować własną wizję rozwoju. Menedże-rowie Kęt nie obawiają się wejścia inwestora. ? Trzeba jednak patrzeć poprzez pryzmat całej firmy, w tym akcjonariuszy. Nie unikniemy globalizacji. Nie jest ona dla nas jednak zagrożeniem. Po wejściu inwestora Kęty będą się rozwijać i odgrywać bardzo ważną rolę w Europie Środkowej i Wschodniej ? twierdzi D. Mańko.Cena akcji Kęt, które rok temu otrzymywały niemal same rekomendacje kupna, spadła gwałtownie z ponad 60 do około 40 zł w połowie 2000 r., kiedy spółka ujawniła, że nie będzie w stanie wykonać prognozy wyników. Wpłynęły na to cztery czynniki: nasilenie konkurencji w segmencie opakowań giętkich, wysokie realne stopy procentowe, niekorzystne relacje kursowe złotego wobec euro i dolara oraz gwałtowne zmiany cen aluminium. ? Kęty znalazły się w szczególnej sytuacji, bo właśnie realizowały ogromne inwestycje, które zawsze odbijają się na bieżącej działalności. Była to dla nas lekcja, z której wyciągnęliśmy wnioski ? mówi dyrektor Mańko. Nie jest on zaskoczony reakcją giełdy. ? Jeżeli spółka podawała przez kilka ostatnich lat prognozy, które były realizowane, to zapewne uśpiliśmy czujność analityków.W obliczu kłopotów zarząd Kęt zaczął szukać oszczędności i rozpoczął obniżanie kosztów. ? Podjęliśmy zdecydowane działania w celu zdobycia nowych klientów i odzyskania utraconych. W wielu przypadkach pomogło zaufanie do prezesa Kryjaka, który sam prowadził rozmowy z klientami. Wprowadziliśmy systemowe zarządzanie ryzykiem walutowym i związanym ze zmianami cen aluminium. Zdecydowaliśmy się na kontynuację programu inwestycyjnego, który pozwoli nam na obniżenie kosztów wytwarzania i na znaczące zwiększenie zdolności produkcyjnych ? mówi D. Mańko.Większość inwestycji Kęt została zrealizowana. Spółka nie planuje na razie ani kolejnych programów inwestycyjnych, jak i przejmowania innych podmiotów. ? Przyszedł czas na czerpanie korzyści z nowych inwestycji i uzyskanie godziwego zwrotu z zainwestowanych pieniędzy. Jesteśmy w stanie prowadzić walkę konkurencyjną przez wiele lat, bez angażowania ogromnych kapitałów na kolejne inwestycje ? mówi dyrektor Mańko. ? Gdybyśmy nie postawili na inwestycje, Kęty czekałaby stagnacja. Wprawdzie stare maszyny mogłyby jeszcze długo pracować, a naszą przewagę stanowiłaby tańsza siła robocza, ale nie mielibyśmy perspektyw ? dodaje.Najbardziej rentownym segmentem Kęt były niedawno opakowania giętkie. Ubiegły rok zaznaczył się wzmożoną konkurencją na rynku oraz niskimi cenami opakowań. To spowodowało obniżenie rentowności. ? Po ubiegłorocznym ?dołku? odnosimy sukcesy w opakowaniach, co pokażą wyniki pierwszego kwartału. Pozytywny wpływ powinny mieć także zrealizowane w tym segmencie inwestycje. Kęty zmodernizowały walcownię folii i mogą obecnie produkować bardzo cienką folię aluminiową wykorzystywaną do produkcji nowoczesnych opakowań.Produkcja profili aluminiowych nie była nigdy tak rentowna, jak opakowań, ale ze względu na jej wielkość przyniosła ona w zeszłym roku spory zysk. ? Na poprawę rentowności tego biznesu wpłyną inwestycje. W fabryce na terenie strefy ekonomicznej w Tychach zainstalowaliśmy dwie prasy do wyciskania profili aluminiowych, które będą mogły tłoczyć rocznie około 20 tys. ton profili ? mówi dyrektor Mańko. Trzeci segment Kęt, systemy aluminiowe wytwarzane przez Metalplast?Bielsko, stały się niedawno kolejnym filarem działalności grupy. Firma z Bielska po restrukturyzacji (w tym przejęciu firmy Interbell z Lublina) poszerzyła ofertę handlową o system Spectral. Dokonała też kilku inwestycji, m.in. wybudowała magazyn wysokiego składowania i własną lakiernię. Umocniło to jej pozycję na rynku stolarki aluminiowej, w którym posiada około 40%. Metalplast rozwija także eksport poprzez swoje spółki na Węgrzech i Ukrainie.Kęty postanowiły skoncentrować się na tych trzech rodzajach działalności, ze względu na ich wysoką rentowność. ? Dlatego zdecydowaliśmy się na sprzedaż najmniej rentownego biznesu, jakim jest działalność odlewnicza ? informuje D. Mańko.W większości rekomendacji dla Kęt analitycy wyceniają akcje tej spółki nieco wyżej, niż ich obecna cena na giełdzie (obecnie niecałe 40 zł). Według dyrektora, jest to bardzo niska cena (wątpliwe, aby za tyle chciały sprzedać Kęty fundusze grupy Enterprise Investors). ? Wierzę, że odzyskamy zaufanie inwestorów. Zdajemy sobie sprawę, iż kluczowe dla akcjonariuszy są wyniki finansowe. Spodziewamy się, że wyniki za pierwszy kwartał będą dobre. Prognoza wyników za cały 2001 rok jest bardzo ostrożna i nie widzę zagrożeń dla jej realizacji ? twierdzi Dariusz Mańko.

GRZEGORZ [email protected]