Rynek czeka na sygnał

Brak nowych wskazówek co do kontynuacji lub zakończenia bessy zaowocował w minionym miesiącu spadkiem aktywności inwestorów

Aktualizacja: 28.02.2017 02:15 Publikacja: 01.04.2008 10:50

Poprzednim razem, podsumowując wydarzenia na giełdzie w lutym, pisaliśmy, że indeksy z jednej strony utrzymywały się nad poziomami wsparcia, a z drugiej strony odbicie okazało się zbyt mizerne, by można było ogłosić koniec trendu spadkowego. W marcu ten obraz sytuacji praktycznie się nie zmienił. Nadzieją dla posiadaczy akcji jest fakt, że WIG zdołał utrzymać się ponad styczniowym dołkiem (44509 pkt na zamknięciu sesji). Nietrudno sobie wyobrazić, co mogłoby oznaczać sforsowanie tego kluczowego poziomu - powtórka styczniowej paniki napędzanej przez masowe wypłaty z funduszy inwestycyjnych stałaby się całkiem realna.

Brak wyraźnych sygnałów poprawy sytuacji, a jednocześnie obrona styczniowego dołka sprawiły, że w marcu zapanowała atmosfera wyczekiwania. O tym, że spora część inwestorów wycofała się z handlu, świadczy po pierwsze malejąca zmienność notowań, a po drugie - topniejące obroty. Różnica między najwyższym i najniższym poziomem WIG-u w minionym miesiącu to 8,2 proc. (licząc kursy w ujęciu intraday). Dla porównania, w lutym różnica ta wynosiła 9 proc., a w styczniu - aż 31,9 proc.

Jeszcze bardziej wymowny jest spadek aktywności inwestorów, widoczny przede wszystkim w przypadku średnich i małych spółek. Jeszcze niecały rok temu ten właśnie segment rynku przeżywał boom, który graniczył z bańką spekulacyjną. Po drastycznych spadkach notowań "misie" zaczynają dla odmiany popadać w zapomnienie. Przykładowo, w marcu było niemal normą, że obroty akcjami spółek z indeksu sWIG80 nie przekraczały 120 mln zł. Dla porównania, w styczniu na niemal połowie sesji obroty były wyższe od 200 mln zł, nie wspominając już np. o kwietniu 2007 r. (gdy hossa miała się w najlepsze), gdy normą był handel przekraczający 340 mln zł.

Po przewartościowaniu nie ma śladu

Atmosfera wyczekiwania na giełdzie to efekt zjawisk o fundamentalnym charakterze. Niemal "wyschło" już jedno z głównych źródeł fali bessy, tzn. silne przewartościowanie akcji. Podczas gdy u szczytów hossy wskaźnik cena/zysk dla spółek z mWIG40 przekraczał 30, to obecnie jest niższy od 11 (przy czym kilka punktów tego spadku to efekt zmiany składu indeksu). Z kolei dla sWIG80 C/Z zanurkował z przeszło 40 do niespełna 20.

Lecącym na łeb, na szyję wycenom towarzyszy utrzymująca się świetna koniunktura

gospodarcza, która znalazła odzwierciedlenie w wynikach spółek za IV kwartał 2007 r., i prawdopodobnie pozwoliła zwiększyć spółkom zyski również w I kwartale. Dlaczego więc inwestorzy nie kupują akcji? Powód nietrudno wskazać - jest nim widmo recesji unoszące się nad amerykańską gospodarką. Do momentu zakończenia trendu spadkowego w USA nie ma co się spodziewać, że lepsze nastroje powrócą na trwałe na nasz rynek. Można natomiast oczekiwać ,

że kiedy już to się stanie,

prawdopodobnie polskie akcje zaczną uchodzić za wyjątkowo atrakcyjne.

Duża zmienność na Wall Street

W marcu, podobnie jak w poprzednich miesiącach, o kierunku notowań na światowych parkietach decydowały wydarzenia na Wall Street, działania Fedu oraz sygnały dochodzące z amerykańskiej gospodarki. A atmosfera na amerykańskich giełdach była daleka od spokojnej. Chociaż główne indeksy zakończyły ten miesiąc w okolicach zera, to jednak na rynku panowała olbrzymia zmienność. Świadczy o tym fakt, że wszystkie główne indeksy zanotowały w tym czasie swoje roczne minima. Indeks S&P, spadając do 1273 pkt, znalazł się nawet na najniższym poziomie od sierpnia 2006 r. Powodów, oprócz ciągłego widma recesji amerykańskiej gospodarki, znowu dostarczył rynek kredytów hipotecznych. Tym razem w postaci banku inwestycyjnego Bear Stearns, który ogłosił kłopoty z płynnością finansową. Przed faktycznym bankructwem "uratował" tę instytucję inny znany bank - JP Morgan, oferując 2 dolary za akcję.Kolejny raz ratowaniem rynków finansowych zajął się amerykański bank centralny. Tym razem obniżył stopy o 75 pkt bazowych, do 2,25 proc. - najniższego poziomu od lutego 2005 r.

Dolar pozostaje rekordowo tani

To był kolejny trudny miesiąc amerykańskiej waluty. Jeśli poziomy z końca lutego wydawały się inwestorom niebotycznie wysokie, to marzec pokazał, że są w błędzie. Kurs EUR/USD zanotował nowy rekord wszech czasów, przekraczając poziom 1,59, po czym nastąpił spadek w okolice 1,53. Okazało się to jednak korekcyjnym odbiciem spowodowanym realizacją zysków i szybko kurs znalazł się powyżej 1,57.

Tym samym od początku miesiąca amerykańska waluta straciła prawie 4 proc., a ponad 8 proc.,

jeśli liczyć od pierwszego dnia stycznia 2008 roku. Oczekiwanie na dalsze obniżki stóp przez Fed oraz niepewność dotycząca kondycji gospodarki USA nie wróżą dolarowi najlepiej. Niewykluczone zatem, że w kwietniu padnie kolejny rekord słabości dolara.

Osłabienie dolara na arenie międzynarodowej przełożyło się automatycznie na umocnienie złotego wobec amerykańskiej waluty. Kurs USD/PLN jest blisko psychologicznej bariery 2,20, a EUR/PLN wynosi około 3,5. Dalszemu umocnieniu złotego będą sprzyjać oczekiwania na dalsze podwyżki stóp przez RPP.

Stopy w górę, ale obligacje bez zmian

Podobnie jak było to w przypadku akcji, również saldo zmian notowań obligacji w minionym miesiącu było bliskie zera. Chociaż pierwsze dni marca przyniosły spory wzrost rentowności papierów skarbowych (a tym samym spadek ich cen), to później niemal do końca miesiąca stopniowa zniżka całkowicie zniwelowała ten skok. Również i na tym rynku inwestorzy natrafili na dylemat - czy dotychczasowy spadek cen nie zdyskontował już z nawiązką kolejnych podwyżek stóp procentowych w naszym kraju? Po marcowej decyzji RPP koszt pieniądza wzrósł do 5,75 proc., podczas gdy w pierwszych dniach marca rentowność obligacji 5-letnich skoczyła do 6,37 proc. (do końca miesiąca spadła do niespełna 6,20 proc.). Jak na razie większych wątpliwości co do przyszłej polityki pieniężnej nie mają natomiast banki udzielające sobie nawzajem pożyczek.

3-miesięczna stawka Wibor bije rekordy - sięgnęła właśnie 6,15 proc., podczas gdy w końcu lutego ledwie przekraczała 5,90 proc. To z pewnością nie jest powód do zadowolenia dla kredytobiorców.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy