Menedżerowie w ciężkiej sytuacji

Czy przeciek ujawniający, że liczne grono czynnych menedżerów szuka nowej pracy w PKO BP, zaszkodzi im?

Aktualizacja: 28.02.2017 00:23 Publikacja: 04.04.2008 10:02

Kluczowi menedżerowie, zarządzający obecnie kilkoma - nie tylko finansowymi - instytucjami, typowani jako kandydaci do zarządu PKO BP, unikają rozmów na ten temat.

Nie chcą potwierdzać ani zaprzeczać, czy ubiegają się o nową pracę. Unikają też odpowiedzi o reakcję obecnych pracodawców ani o inne skutki przecieku. Lista kandydatów ukazała się w czwartkowej "Gazecie Wyborczej".

Woda w ustach

- To spekulacje, nie chcę ich komentować - twierdzi Jerzy Zdrzałka, prezes giełdowego dewelopera, J. W. Construction.

Czy w takim razie jego pracodawca Józef Wojciechowski - główny akcjonariusz J. W. Construction oraz szef rady nadzorczej - prosił go o wyjaśnienia? - (Śmiech) Rozmawialiśmy o tym, jednak wolę nie rozwijać tematu - odpowiada Zdrzałka. - Funkcjonuję normalnie. Proszę pamiętać, że swego czasu byłem wymieniany jako kandydat do zarządu NBP i naprawdę nie zaszkodziło to mojej pracy w J. W. Construction - kwituje prezes Zdrzałka.

Antoni Leonik, dyrektor zarządzający SEB Wealth Management, także nie chce komentować, czy bierze udział w konkursie do zarządu PKO BP. - Mogę jedynie powiedzieć, że jestem zdeklarowanym pracownikiem SEB - twierdzi.

Czy spodziewa się problemów w związku z ujawnieniem listy? - Nie widziałem żadnej listy. Jestem zdeklarowanym pracownikiem firmy SEB, poświęcam się tylko jej - powtarza. Podkreśla też, że zarząd SEB nie wzywał go na dywanik. - Sam poszedłem do zarządu. Ale nie składać wyjaśnienia, tylko porozmawiać - zapewnia Leonik.

Do zarządu PKO BP ma również kandydować Zbigniew Jagiełło, prezes Pioneer Pekao TFI. - Nie komentuję doniesień prasy. Nie jestem ekspertem w sprawach hipotetycznych - ucina rozmowę.

To się zdarza

Aktywni menedżerowie startujący w konkursie do władz innej instytucji - czasem konkurującej z obecnym pracodawcą - to nic nowego.

Według nieoficjalnych doniesień, w niedawnym postępowaniu kwalifikacyjnym do zarządu PGNiG miał startować Bogdan Pilch, wieloletni dyrektor Gaz de France w Polsce. Konkurs już się zakończył, a dyrektor Pilch pozostaje na dotychczasowym stanowisku.

- Nie wypowiadałem się i nie wypowiadam na ten temat - ucina Pilch. - Generalnie jestem zwolennikiem tego, by tego typu procedury były utajnione. Tej poufności należy dochowywać. Chyba że ktoś dobrowolnie chce poinformować o kandydowaniu - twierdzi Pilch. Dodaje, że gdyby kiedykolwiek chciał przejść do innej firmy, najpierw dowiedziałby się o tym obecny pracodawca.

W trwającym do dziś konkursie na szefa miedziowego KGHM pewnym kandydatem ma być Mirosław Krutin, prezes chemicznego przedsiębiorstwa PCC Rokita. Sam zainteresowany odmawia rozmowy na ten temat.

Swego czasu pojawiły się także spekulacje, że KGHM chciałby też pokierować Jacek Krawiec. Menedżer zdementował te pogłoski dopiero po ustąpieniu z funkcji prezesa Actionu. Wcześniej unikał komentarzy. Oficjalnym powodem rezygnacji Krawca z kierowania Actionem jest zmiana planów zawodowych. Wczoraj nie udało nam się z nim porozmawiać, ale wcześniej twierdził, że ma wiele ciekawych propozycji pracy.

W wygodniejszej sytuacji są menedżerowie niższego niż zarząd szczebla. Wojciech Włodarczyk, będąc senior ekspertem w departamencie doradztwa biznesowego firmy DGA, wystartował w konkursie na członka zarządu Operatora Logistycznego Paliw Płynnych. - Oczywiście, poinformowałem mojego bezpośredniego przełożonego o tym, że mam zamiar ubiegać się o tę posadę i spotkało się to z jego zrozumieniem. Gdy już się okazało, że wejdę do władz OLPP, to było to raczej powodem do gratulowania, niż rwania włosów z głowy - mówi Włodarczyk.

Ważne są zasady

Część rozmówców bez podawania nazwisk przyznaje, że "przecieki" towarzyszące konkursom są dla nich wyjątkowo niekorzystne. Chociażby dlatego, że za daną osobą ciągnie się później zła fama: kogoś, kto przegrał rywalizację. Nikt jednak nawet poza protokołem nie chce odpowiedzieć, czy chodzi również o to, że zdarzają się pr- Sądzę, że osoby, które zajmują kluczowe stanowiska i decydują się na wzięcie udziału w konkursie na stanowisko w innej instytucji, nie robią tego za plecami swoich pracodawców - twierdzi Andrzej Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. - Rynek obdarza je zaufaniem. Trudno uwierzyć, by ludzie tego formatu decydowali się na ryzykowanie konfliktu interesów - komentuje.

Nartowski podkreśla, że menedżerowie, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w korporacjach, nie mogą być wykluczani z udziału w konkursach. - Chodzi o to, by nie zniechęcać menedżerów do brania w nich udziału. Powinni się do nich zgłaszać najlepsi - tłumaczy Nartowski. Jego zdaniem, nie ma powodu, by przed rozstrzygnięciem postępowania ktoś miał ogłaszać publicznie o swojej kandydaturze.

- Ale z całą pewnością powinien poinformować radę nadzorczą czy przełożonego. Inaczej naraża się na "klątwę" rynku z powodu nielojalności - mówi Nartowski.

Jego zdaniem, jeśli wyszłoby na jaw, że menedżer bierze udział w konkursie w tajemnicy przed obecnym pracodawcą, nie ma szans na jego wygranie.

A co robić, gdy pojawi się przeciek? - Pracodawcy, którzy nie zostali poinformowani, powinni zażądać wyjaśnień. Kandydaci zaś nie powinni niczego komentować - mówi Andrzej Nartowski.

komentarz

Francois Nail

RSQ MANAGEMENT

Każdy jest wolny i nie można mu zabronić poszukiwania lepszej pracy. Jednak tego rodzaju sytuacja, gdy pracodawca dowiaduje się na przykład z mediów, że zatrudniony poszukuje innych możliwości zawodowych, powoduje utratę zaufania do pracownika. To musi być wyjaśnione. Ponadto, dopóki ktoś pracuje w firmie, powinien działać dla jej dobra, a jeśli taka informacja zostaje podana do publicznej wiadomości, to destabilizuje sytuację przedsiębiorstwa i wywołuje niepokój pracowników. Wpływa demotywująco na całą firmę.

To za mało, aby kogoś zwolniono z pracy, ale tracąc zaufanie pracodawcy, zatrudniony musi się liczyć z tym, że w przyszłości firma będzie się uważniej przyglądać jego działalności.

Bogdan Pilch

Dyrektor Gaz de France w Polsce, według mediów, brał udział w zakończonym niedawno konkursie

na prezesa i członków zarządu PGNiG.

Jacek Krawiec

Nie jest jasne, czy i w jakim konkursie wystartuje. W każdym razie niedawno zrezygnował

z kierowania Actionem.

Jerzy Zdrzałka

Prezes J.W. Construction jest wymieniany jako kandydat do zarządu PKO BP.

Wcześniej był typowany do zarządu NBP.

Antoni Leonik

Również kandydat do zarządu PKO BP.

Teraz jest dyrektorem zarządzającym

SEB Wealth Management.

Zbigniew Jagiełło

Prezes Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych Pioneer Pekao też znajduje się

na liście kandydatów do zarządu PKO BP.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy