GUS podaje, że płace w Polsce systematycznie rosną, ale zarządzający giełdowymi spółkami oraz kluczowi pracownicy tych podmiotów mogą liczyć nie tylko na wysokie zarobki. Coraz więcej akcjonariuszy zgadza się bowiem na wprowadzanie specjalnych programów motywacyjnych. Powód? Opcje na akcje mają być nagrodą za wysiłki członków zarządu, zmierzające do poprawy wyników. Akcjonariusze liczą, że dzięki coraz lepszym wynikom kurs giełdowy będzie rósł (a wraz z nim ich majątek). Z kolei zarządy spółek próbują poprzez przydzielenie akcji zapobiec odchodzeniu najlepszych menedżerów, tak by zapewnić firmie dalszy rozwój. Obecnie tego typu programy działają (lub w najbliższym czasie zaczną funkcjonować) już w blisko 80 giełdowych spółkach, czyli w co piątej spośród notowanych na GPW. W ciągu kilku najbliższych lat w ręce uprawnionych osób trafić może ponad 126 mln akcji, których wartość rynkowa przekracza 1,9 mld zł (biorąc pod uwagę obecne notowania). Problem w tym, że wyróżnieni w ten sposób pracownicy mogą nabyć akcje po bardzo atrakcyjnych cenach wielokrotnie niższych od rynkowych. Akcjonariusze wielu firm są bowiem tak szczodrzy, że ustalają cenę emisyjną na poziomie ceny nominalnej lub nieznacznie wyższym. Jest to szczególnie niepokojące w wypadku spółek, których papiery są wyceniane znacznie wyżej przez rynek. Wówczas bowiem nawet pogorszenie nastrojów inwestorów, z czym mamy do czynienia obecnie na GPW, nie musi oznaczać, że menedżerom przestanie się opłacać korzystanie z prawa do objęcia akcji w ramach specjalnych emisji. Ponadto nie są oni aż tak silnie motywowani do zwiększania wartości rynkowej spółki (chyba że jednym z kryteriów nabycia uprawnień jest wzrost kursu). Szczególnie atrakcyjne ceny emisyjne dotyczą papierów PBG, BZ WBK i BRE Banku.
Akcje za półdarmo
Interesujące są zwłaszcza dwa ostatnie przypadki (instytucje finansowe, jako udziałowcy mniejszościowi w spółkach często walczą z nazbyt hojnymi programami motywacyjnymi). Akcjonariusze BRE Banku zdecydowali 14 marca o przyjęciu kolejnego programu motywacyjnego. Bardzo niska jest cena, po jakiej kluczowi pracownicy będą mogli nabywać papiery. Jest ona równa wartości nominalnej walorów - 4 zł. Tymczasem na warszawskim parkiecie papiery BRE Banku wyceniane są obecnie z blisko 100-krotną przebitką (w dniu przyjęcia przez WZA programu kurs wyniósł 342,5 zł). Taki poziom ceny emisyjnej dziwi tym bardziej, że w poprzednich edycjach programu motywacyjnego dla wyższej kadry zarządzającej BRE Banku stanowiła ona średnią z okresu bezpośrednio poprzedzającego decyzję o jego ustanowieniu. Akcje najnowszego programu obejmowane będą wprawdzie dopiero w latach 2010-2018. Nikt chyba jednak nie spodziewa się tak gwałtownego spadku kursu, tak by wykonanie praw stało się nieopłacalne.
Przedstawiciele BRE Banku uzasadniają, że ceny emisyjne w poprzednich programach były tak wysokie, gdyż jedynym kryterium otrzymania prawa do realizacji opcji, które musiało zostać spełnione przez menedżerów, było pozostawanie pracownikiem banku. Nie występowały też ograniczenia w zbywaniu przyznanych im akcji. Nowy program, który kierowany jest tylko do kierownictwa firmy, wymaga wypracowania określonego ROE (zwrot z kapitału własnego). Przedstawiciele BRE Banku odmówili nam informacji na temat tego, jak wysoki zwrot jest wymagany. Wiadomo jednak, że strategicznym celem banku jest, by zwrot brutto był wyższy niż 20 proc.
Narzekać nie mogą też menedżerowie BZ WBK. W banku działają obecnie dwa programy motywacyjne, w których nagrody przyznawane są po spełnieniu warunku wzrostu skonsolidowanego zysku netto przypadającego na jedną akcję. 18 kwietnia akcjonariusze będą głosować nad wprowadzeniem kolejnego, w którym również od pracowników będzie się wymagało spełnienia tego samego kryterium. Akcje BZ WBK w przypadku obu funkcjonujących obecnie planów obejmowane mogą być po cenie nominalnej (10 zł). Już w momencie przyjmowania reguł kurs spółki był znacznie wyższy. Zasady I planu zostały bowiem przyjęte 4 kwietnia 2006 r. Wówczas za papier BZ WBK płacono 152 zł. II program zatwierdzony został zaś 17 kwietnia 2007 r., gdy papiery spółki kosztowały na warszawskim parkiecie 278 zł.