Zagraniczne indeksy giełdowe od kilku sesji poruszają się horyzontalnie. Choć nadal nieco więcej przemawia za kontynuacją wzrostów, to jednak sygnałów kupna na razie brak. Z wszelkimi decyzjami inwestycyjnymi bezpieczniej będzie poczekać na opuszczenie krótkoterminowych konsolidacji.
S&P 500 już od tygodnia stoi w miejscu. Po silnym wzroście z ubiegłego wtorku indeks rozpoczął konsolidację. Choć wydawało się, że długa biała świeca, jaka pojawiła się na jego wykresie na początku ubiegłego tygodnia, jest zapowiedzią dalszych wzrostów, to niestety kolejne sesje nie przyniosły kontynuacji ruchu. Indeks zatrzymał się poniżej oporów na poziomach 1385 i 1395 punktów.
Zarazem jednak na razie nie pojawiły się również sygnały sprzedaży, co oznacza, że nadal obowiązuje scenariusz wzrostowy o zasięgu 1420 punktów. W obecnej chwili z decyzjami wstrzymałbym się do wybicia z konsolidacji. Choć biorąc pod uwagę wyprzedanie rynku, nadal nieco więcej przemawia za kontynuacją wzrostów, to jednak z uwagi na horyzontalny charakter ostatnich sesji ryzyko inwestycyjne wydaje się wysokie.
Podobnie jak na giełdach za oceanem, tak i na rynkach środkowoeuropejskich panuje krótkoterminowy trend horyzontalny. Od kilku sesji wszystkie indeksy regionu poruszają się w wąskim zakresie cenowym, nie generując żadnych sygnałów. Dopiero opuszczenie konsolidacji będzie można interpretować jako potwierdzenie wzrostów. Z kolei aby można było mówić o zmianie trendu w średnim terminie, indeksy musiałyby pokonać lokalne maksima z połowy lutego.
Zdecydowanie najbliżej nich jest PX, nieco dalej WIG, zaś BUX pozostaje daleko poniżej szczytów