Resorty infrastruktury, finansów i spraw wewnętrznych nie zareagowały pozytywnie na żaden z postulatów przewoźników drogowych, jakie trafiły do nich bezpośrednio lub za pośrednictwem sejmowej komisji infrastruktury. Coraz częściej słychać o zbliżających się protestach firm.
Korek na przejściach
Największym problemem dla przewoźników jest sytuacja na wschodnich przejściach granicznych. - Szczególnie długo czeka się na odprawy na granicy z Ukrainą - zwracają uwagę szefowie firm. Wczoraj na przejściu w Dorohusku czas oczekiwania na wyjazd wynosił 39 godzin, a w Hrebennem 55 godzin.
- Powolne tempo odpraw to nie wina państwa polskiego. Wynika z limitów odpraw, które wprowadziły władze po stronie ukraińskiej - odpowiada Piotr Stachańczyk, podsekretarz stanu w MSWiA.
Stachańczyk tłumaczy, że polskie przejścia graniczne są w 100 procentach obsadzone. - Co prawda 15 proc. celników nie ma uprawnień do dokonywania odpraw, ale cały czas podsyłamy tam posiłki - twierdzi. Przewoźnicy proponują, by zmienić politykę budowy przejść granicznych. - Zaplanowano uruchomienie przejść dla samochodów do 3,5 tony, tymczasem to ruch międzynarodowy, a nie lokalny, jest problemem - mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.