Należności krajowych banków od klientów przekroczyły w marcu pół biliona złotych - wynika z opublikowanych wczoraj danych Narodowego Banku Polskiego. W porównaniu z marcem ubiegłego roku zwiększyły się o 29,5 proc. Podobna dynamika jest notowana od blisko roku. Czy ma szanse utrzymać się również w przyszłości?
Zdaniem ekonomistów - raczej nie. - Dynamika kredytów ulegnie zmniejszeniu przede wszystkim dlatego, że wolniej będą rosły kredyty mieszkaniowe - uważa Rafał Benecki, analityk ING Banku Śląskiego.
Według niego, warunki dla rozwijania działalności kredytowej pogorszyły się. Miał na to wpływ kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej. - Naturalną konsekwencją jest zacieśnienie procedur kredytowych. Jednocześnie trudniej dostępne jest pozyskiwanie finansowania od inwestorów strategicznych - wyjaśnia specjalista.
Dotychczasowy szybki przyrost kredytów mieszkaniowych był możliwy w dużej mierze dzięki pożyczkom zaciąganym przez polskie banki za granicą.
Kredyty dla klientów indywidualnych wynosiły w końcu marca niemal 280 miliardów złotych. Ich wartość była o 37,3 proc. większa niż rok wcześniej. Analitycy zwracają uwagę, że dynamika należności od gospodarstw domowych już lekko zwolniła. Latem ubiegłego roku przekraczała nawet 40 proc.